Przedstawiamy Państwu wywiad oraz zdjęcia wykonane podczas spotkania Fan Clubu z Jarosławem Hampelem, które odbyło się w ubiegłym tygodniu w Speedway Pubie we Wrocławiu. Serdecznie zapraszamy do lektury.
Fan Club: Wspominałeś w Tygodniku żużlowym i w innych gazetach, że chciałbyś mieć wpływ na zakontraktowanie nowych zawodników we Wrocławiu. Sugerowałeś Walaska, ale jest on już bliżej Zielonej Góry i Kościechę, który jest bliżej Bydgoszczy. Jędrzejak ze Słaboniem są bliżej Częstochowy, więc kto nam zostaje?
Jarek Hampel: Mój wpływ jest taki, że mogę zasugerować jakiegoś zawodnika w rozmowie z moim pracodawcą, czyli z prezesem. Sugerowałem Grzesia Walaska, tym bardziej, że dobrze się znamy, jesteśmy kolegami i Roberta Kościechę, który miał bardzo dobry sezon. Ci dwaj zawodnicy to liderzy tegorocznej ekstraligi. Protasiewicz jest zawodnikiem nie do wyrwania z Bydgoszczy, Gollob również zostanie w Tarnowie. Są zawodnicy, którzy mogliby przejść do Wrocławia. Ja tylko zasugerowałem, kto to może być, natomiast całą resztę musi załatwić już sternik wrocławskiej drużyny. W tym momencie kończy się moja rola, bo nic więcej nie mogę zrobić. Z tego, co wiem, rozmowy prowadzone są z wieloma zawodnikami. Wiem, że są prowadzone negocjacje, czy to z Grzesiem Walaskiem czy z Robertem chociażby. Nic nie jestem w stanie bliżej powiedzieć. Nie ma jeszcze 100% pewności, kto gdzie będzie jeździł. Pojawiło się mnóstwo spekulacji na temat transferów. Ciężko jest mówić, który zawodnik jest bliżej, którego klubu.
Ja bym sobie życzył w drużynie jeszcze jakiegoś dobrego zawodnika - lidera właśnie. Wiadomo, że wtedy będzie nam lżej. A czy to będzie Grzesiek Walasek czy to będzie Rune Holta, nie istotne.
FC: Jest, w sumie, trzech zagranicznych zawodników proponowanych do Wrocławia: Jason Crump, Nicki Pedersen, Tony Rickardsson. Za którym z nich najbardziej byś się opowiadał?
JH: Powiem szczerze, że jeśli chodzi o Rickardsson a to można by to rozpatrywać w ten sposób: oficjalnie wiemy, że ma kończyć karierę w przyszłym roku i kto wie czy nie skoncentruje się bardziej na tym żeby zdobyć kolejny tytuł Mistrza ¦wiata, i pobić Maugera a ligę traktować będzie jakoś ulgowo. Może do czegoś takiego dojść, ale myślę, że tak się nie stanie, bo to jest Mistrz ¦wiata ; profesjonalista, trzeba jednak wziąć taką opcję pod uwagą. A jeśli chodzi o Crumpa czy Nickiego to jest mi to bez różnicy, bo obydwoje będą gwarantem naprawdę sporej ilości punktów. Nicki Pedersen bardzo dobrze punktował w lidze polskiej, Jason Crump już jeździ kupę lat, więc on też te punkty woziłby dobre. Jest mi to, więc bez większej różnicy, chociaż Crump jest trochę bardziej kontaktowy, jeśli chodzi o stosunki w drużynie. Za to jest mniej kontaktowy z wrocławskimi kibicami. I to jest jego, niestety, zła strona.
FC: Czy czułeś w tym sezonie dużą presję?
JH: Miałem takie momenty w tym roku, że zdawałem sobie sprawę z tego, że jak źle pojadę albo słabiej jeden czy dwa biegi to jesteśmy blisko żeby ten mecz przegrać. W takim sytuacji obciążenie jest dość spore. Gdyby był jakiś zawodnik z top-ekstraligi to i mi byłby lżej i kolegom. Byłoby łatwiej, bo jedziemy wtedy drużynowo, każdy te punkty dokłada, ale to się rozkłada na całą drużynę, na wszystkich zawodników. Gdy jest jeden lider to on musi zrobić piętnaście punktów. Reszta drużyny coś tam dokłada. W taki sposób ciężko jest wygrać mecz. Jeśli będzie jeszcze jeden lider to będzie łatwiej. Liderzy niech zrobią po dwanaście punktów, a druga linia zawodników niech robi po te osiem czy siedem i w tedy wygrywamy. To jest chyba lepszy układ.
FC: W tym roku wrocławski tor był zrobiony pod zawodników startowych. Kibice mają trochę za złe, że nie było walki na dystansie.
JH: Z tego, co słyszałem to chcą częściowo wymienić nawierzchnię toru, aby nadawała się bardziej do walki. Tor nie był twardy, ale właśnie przyczepny tak, aby móc się pościgać. Nie zawsze to jednak wychodził. Klub miał sygnały od wielu ludzi żeby coś w tym temacie zrobić i zapewne będą próbowali coś zmienić.
FC: Jak odbierasz opinię kibiców, którzy mówią, że jeśli nie wygrasz startu to na dystansie odpuszczasz?
JH: Muszę parę rzeczy poprawić. I w przygotowaniu moich motocykli i w stylu jazdy. Faktycznie rzadko, przy przegranym starcie, udawało mi się stoczyć jakąś walkę, nadgonić. To wszystko jest do poprawienia. Parę rzeczy trzeba skorygować, przerobić, przede wszystkim w ustawieniach motocykli, i z pewnością będzie zupełnie inaczej. Walka na dystansie to element, którego mi brakuje do tego, aby jazda była bardziej efektowna. Postaram się to nadrobić, żeby było bardziej widowiskowo.
FC: Denerwuje Cię preparowanie toru?
JH: Nie powinno dochodzić do preparacji toru. Traci na tym widowisko, bo mecz jest rozgrywany do jednej bramki. Takich rzeczy się nie praktykuje w Szwecji, w Anglii. Tam liczy się to żeby mecz był atrakcyjny. Wynik jest oczywiście ważny, ale nie za cenę atrakcyjności widowiska.
FC: Z kim Ci się najlepiej w parze jeździ?
JH: Swego czasu najlepiej jeździło mi się z Hansem Andersenem. W zeszłym roku było wiele meczy, w których jechałem razem z Robertem Miśkowiakiem i dobrze mi się z nim w parze jechało. W tym sezonie nie mieliśmy raczej okazji żeby razem jechać. Wcześniej, jeszcze w Polonii Piła, dobrze mi się jeździło z Rafałem Dobruckim.
FC: U Roniego Jamrożego widać duży postęp w tym roku. Czy w jakiś sposób zawodnicy z drużyny mu pomagają?
JH: W każdym momencie, kiedy Roni potrzebowałby pomocy to ja jestem w staniu mu pomóc. I koledzy z drużyny również. Zawodnik musi dość do wielu rzeczy sam, ale jeśli potrzebuje pomocy to ją otrzymuje. W jego przypadku postęp jest duży. Przydałaby mu się jeszcze jakaś zagraniczna liga, na przykład pierwsza liga w Szwecji.
FC: Wśród kibiców pojawiły się głosy, że może należałoby zmienić trenera skoro wynik jest taki słaby. Czy to jest dobry pomysł?
JH: Myślę, że nie. Tu akurat było wiele innych czynników, które spowodowały, że wynik był dużo gorszy. Może trochę problemem było między innymi to, że mieliśmy jednego zawodnika za dużo.
FC: Krąży legenda, że po Pucharze ¦wiata zawodnicy z drużyny mieli wieczór, nazwijmy to, rozluźnienia. Czy to prawda?
JH: Było spotkanie z władzami Polskiego Związku Motorowego, z ludźmi, którzy organizowali Puchar ¦wiata. Faktem jest, że padły nawet oskarżenia, że balowaliśmy zbyt długo i zawodnicy byli zmęczeni i słabo przygotowani. Nie balowałem za długo przed meczem z Tarnowem. To jest kolejna bzdura, naprawdę. Z wielu rzeczy, które czasem przeczytam w gazecie czy na stronach internetowych, śmieje się. Poniekąd plotki mogą być fajne, ludzie wtedy u tym mówią i jest jakaś rotacja informacji. Ale to powinno mieć jakiś granice.
FC: Czy jesteś w jakiś sposób przywiązany do klubu?
JH: Wydaje mi się, że większość zawodników zżywa się z otoczeniem, ze środowiskiem, z kibicami, bo tak jest chyba najlepiej. Ciężko jest przyjechać na zawody, odjechać swoje i wrócić do domu. Chociaż są i tacy zawodnicy. My, tutaj we Wrocławiu, interesujemy się kibicami. Mieliśmy spotkania, na których zastanawialiśmy się na przykład: czy wyjechać na motocyklach i podziękować za doping czy może lepiej przejść się i dziękować. Czym byłby ten sport bez kibiców? Zdajemy sobie sprawę, że kibice są ważni, dzięki nim nie jeździmy przy pustych trybunach. Chcemy żeby ludzie przychodzili na mecze. Bo my jeździmy dla kibiców. Jeśli wygramy to wy cieszycie się z nami i jeśli przegramy to razem z nami przełykacie gorycz porażki. Ja osobiście uwielbiam jak na stadionie jest masa ludzi i fantastyczna atmosfera.
FC: Wiemy, że niektórzy żużlowcy korzystają z porad wybitnych lekarzy specjalistów. Czy Ty też korzystasz z takich konsultacji?
JH: W najbliższym czasie mam zamiar skonsultować się z dobrymi lekarzami. Chciałbym zrobić sobie badania, które wyjaśnią czy moje kości są słabe, czy brakuje mi może jakiś witamin w organizmie.
FC: Jeździsz na "ścigaczu"?
JH: Nie jeżdżę i nigdy nie jeździłem. Nie pociąga mnie jazda po ulicy, po mieście. Polskie drogi nie nadają się do jazdy takim motocyklem. Co to za frajda mieć silny, szybki motocykl jak nie ma gdzie jeździć. Lubię jeździć na motocrossie. Wielu żużlowców jeździ na crossie, bo jest to ważny element przygotowania do sezonu, szczególnie zimną i jesienią.
FC: Oglądasz Moto GP. Chciałbyś kiedyś spróbować w Moto GP?
JH: Oglądam i chciałbym spróbować. Chciałbym zobaczyć jak to jest, gdy motocykl kładzie się niemalże na torze. Wiem jak to jest jechać po łuku ślizgiem, chciałbym zobaczyć jak się jedzie motocyklem kładąc motocykl zupełnie na bok.
FC: Czy nie przeszkadza Ci Twoja sława?
JH: To nie jest tak, że jesteśmy nie wiadomo jak rozpoznawani. Zdarza się, że ktoś mnie rozpozna i to jest bardzo miłe.
Serdeczne podziękowania dla członków fanclubu Jarka Hampela za udzieloną pomoc, oraz możliwość wykorzystania zdjęć.