CenterNet Mobile Speedway Ekstraliga ciągle jest najlepsza i najbogatsza na świecie. Gwiazdy mogą liczyć na zarobki sięgające 2 mln zł. Zsumowane budżety wszystkich drużyn to 60 mln zł. Trzeba jednak wyjaśnić, że plan wydatków zakłada wynik zespołu skrajnie... niekorzystny dla klubowej kasy. Czyli wszyscy zawodnicy będą mieli sezon życia.

Rzadko tak się jednak dzieje. Zdarzają się oczywiście mecze, gdy kasjer jednej z rywalizujących drużyn musi wypłacić po 15. biegu około 160 tys. zł. W ostatnim czasie nie było jednak zespołu, który potrafiłby seryjnie gromić rywali, a tylko taka sytuacja mogłaby zagrozić wypłacalności klubu.

Nad Wisłą można świetnie zarobić. Miało się to zmienić, ale ostatecznie tak się nie stało. Przed rozpoczęciem sezonu wprowadzono nowe zasady wynagradzania żużlowców. Z kontraktów zniknęły euro, dolary i funty. Sumy w nich zawarte mogą być wyrażone wyłącznie w złotówkach. To miało dać oszczędności. Jednak ludzie kierujący klubami uczciwie przyznają, że ten przepis jest martwy.

Obcokrajowcy nie chcą słyszeć o złotówkach, bo dla nich nasza waluta nie przedstawia wielkiej wartości. Złotówki wpisuje się do umów tylko po to, by nikt nie zarzucił działaczom, że łamią przepisy. Choć liga rusza, to nie wszystkie ekipy zamknęły budżet. Tak jest z Włókniarzem Częstochowa, który w kasie ma raptem 4,2 mln, a chciałby dojść do granicy 6 mln zł. Ta suma gwarantuje, że w trakcie rozgrywek nie dojdzie do krachu klubowych finansów.

Więcej w Przeglądzie Sportowym