W sobotę podczas VIII Charytatywnej Gali Żużla na Lodzie swój debiut w tej odmianie speedway'a, zaliczył wychowanek i zawodnik Startu Gniezno - Wojciech Lisiecki. Żużlowiec swój występ zakończył z dorobkiem jednego punktu, lecz w tych zawodach nie chodziło o zwycięstwo, lecz satysfakcja z dobrego występu jest zawsze.

 - Był to mój debiut w takich zawodach. Bardzo się cieszę, że mogłem spróbować swoich sił w takiej odmianie odmianie speedway'a. Fajna zabawa i chęć pomocy potrzebującym dzieciom. Organizacja super, przed nami jeździli też quady, crossy, a także samochody. - powiedział po zawodach Wojciech Lisiecki.

Wielu zawodników, przerwę zimową wykorzystują nie tylko na treningi w halach czy także na salach, ale gdy pozwalają warunki trenują na zamarzniętych jeziorach czy stawach. Nie inaczej jest w przypadku Wojciecha Lisieckiego, któremu co roku takie treningi pozwalają utrzymać kontakt na motocyklu.

- Jeden punkt na moim koncie, pierwsze dwa biegi można powiedzieć, że to była masakra. Kolejne były już lepiej, ale też już wiem przynajmniej o co w tym chodzi. Jazda na torze, a jazda na tafli lodowej, to dwa różne światy. Nawet jak jeździłem na jeziorze, to też było troszeczkę inaczej. Co do rywali, to nie wszyscy już nie raz się ścigali, więc są dopasowani i objeżdżeni. Rozmawiałem już ze Sławomirem Drabikiem i Mirosławem Kowalikiem odnośnie Gali w Częstochowie i Toruniu, jak będą mieli wolne miejsca, to z chęcią przyjadę się znów pościgać. - dodał Lisiecki.

Wojciech Lisiecki na opolskim lodowisku