Stal Gorzów poinformowała Przegląd Sportowy o zawieszeniu rozmów z Oskarem Ajtnerem-Gollobem. - Oskar nie ma niczego poza dobrym nazwiskiem. Nie mogę mu dać kontraktu innego niż ten, który oferuję swoim wychowankom - mówi Władysław Komarnicki, prezes Stali Gorzów.

– Oskar na razie nie ma niczego poza dobrym nazwiskiem. To nie jest powód, żebym go wyróżniał. On musi się jeszcze dużo uczyć. Nie mówię, że sprawa jego przenosin do Stali upadła, ale na razie negocjacje zostały zawieszone – zastrzega działacz.

W styczniu transfer młodego Golloba do Stali zdawał się przesądzony. Strony miały uzgodnione już niemal wszystkie warunki i były umówione w zasadzie tylko na uroczyste podpisanie kontraktu. Podobno wtedy gorzowianie, dość nieoczekiwanie dla drugiej strony, zmienili wstępne ustalenia. Klub zaczął nalegać na podpisanie pięcioletniego kontraktu, którego zerwanie kosztowałoby zawodnika 320 tysięcy złotych. Wiemy, że Władysław Gollob, dziadek i równocześnie pełnomocnik żużlowca, miał też zastrzeżenia do kwoty za podpis.

Stal miała oferować 100 tysięcy złotych, podczas gdy Oskar w ramach przygotowań do sezonu został wyposażony w wysokiej klasy sprzęt o wartości zdecydowanie przekraczającą tę sumę. – Stal szuka zawodnika na dożywocie – powiedział Gollob senior portalowi gorzow24.pl. – Mogę powiedzieć jedynie tyle, że chciałbym uniknąć sytuacji, w której klub wyłoży określone pieniądze na wyszkolenie zawodnika, a on za rok czy dwa odejdzie – komentuje Komarnicki.

Bratanek Tomasza Golloba w miniony czwartek zdobył sześć punktów w towarzyskim turnieju par. Komplikacje w rozmowach ze Stalą sprawiły, że pan Władysław poważnie myśli o występach wnuka w II lidze.