Stal Rzeszów wychodzi na prostą. W ostatnich dniach dzięki środkom od sponsora Ireneusza Nawrockiego klub spłacił zaległości wobec zawodników z sezonów 2016 i 2017. Biznesmen Nawrocki oficjalnie nie został jeszcze właścicielem i prezesem klubu, ale wkrótce ma to nastąpić.

W Rzeszowie budują natomiast skład na przyszły sezon. Najbardziej spektakularne może być pozyskanie Grega Hancocka, który jakiś czas temu zrezygnował z PGE Ekstraligi. Amerykanin, który jeździł w Stali w sezonie 2015, gdy ta po raz ostatni ścigała się w ekstralidze otrzymał konkretną ofertę i się nad nią zastanawia. Z jego klasą na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce zdobywanie kompletów punktów nie nastręczałoby mu większych trudności.

Jeżeli na nią przystanie, to będziemy świadkami jednego z najbardziej spektakularnych transferów w historii polskiego żużla. W 2016 roku Hancock był mistrzem świata, w tym sezonie jeździł dla Get Well Toruń. Teraz jest o krok od przenosin o dwie ligi niżej. Czegoś takiego w historii polskiego żużla jeszcze nie było.

Wiadomo, że w Stali Rzeszów będzie jeździł Edward Mazur. Raczej wątpliwe, aby zrobił to Paweł Miesiąc. Natomiast cały czas ważą się losy braci Lampart. Na razie bliżej zawodników jest jednak beniaminek Nice 1 LŻ - Speed Car Motor Lublin.

Stal Rzeszów tym sezonie spadła z Nice 1. LŻ. Ireneusz Nawrocki chciał jednak wykupić miejsce w Nice 1. LŻ od Wandy Kraków. Jak się okazuje proceduralnie wcale nie byłoby to nie możliwe, ale krakowianie się nie zgodzili. Wiadomo już, że w Stali dalej ma pracować trener Janusz Stachyra.