Wydawało się, że losy Drużynowego Pucharu Świata są już przesądzone i FIM w jego miejsce wprowadzi Speedway of Nations (na zasadach Mistrzostw Świata Par). Gdy miała już zapaść ostateczna decyzja do gry włączyli się działacze szwedzkiego klubu Smederny Eskilstuny.

- Chcemy, aby Eskilstuna była gospodarzem przyszłorocznego barażu i finału DPŚ - mówi na łamach "Ekuriren" menedżer klubu Hakan Ringkvist. - Złożyliśmy propozycję BSI i czekamy na odpowiedź. Wiele zależy też o tego, jakie są oczekiwania finansowe BSI.

Jeżeli BSI dogada się ze Szwedami to jest szansa, że byt DPŚ zostanie przedłużony o dwa kolejne sezony, bo ważną umowę na sezon 2019 ma Gorzów. Być może w 2020 roku sytuacja w światowym żużlu będzie lepsza i uda się zachować drużynową rywalizację w tej formule.

Losy DPŚ ważą się od jakiegoś czasu, choć dwie poprzednie edycje cieszyły się znakomitym zainteresowaniem kibiców. Baraż i finał w Manchesterze w 2016 roku oglądały komplety kibiców. Podobnie było w tym roku w finale w Lesznie.

FIM bardziej niepokoi to, że DPŚ zostaje coraz bardziej zdominowany przez Polaków, a coraz więcej krajów ma problem z wystawieniem solidnych reprezentacji, bo brakuje im topowych zawodników.

- Po tym jak do BSI zgłosili się Szwedzi jest szansa, że uda się uratować DPŚ w obecnej formule. Jeśli baraż i finał zorganizuje Eskilstuna, to półfinały odbędą się w Polsce i W. Brytanii. Jeżeli chodzi o polską lokalizację, to duże szanse ma Częstochowa - powiedzieli dla Przeglądu Sportowego w FIM.