W niedzielę, po 15 latach do Koprivnicy powróciły wyścigi motocyklowe na lodzie, bardziej znane kibicom w Polsce jako Ice Racing. Wszystkim organizatorom bardzo na tym zależało, więc stawano wręcz na głowie, aby wszystko było jak najlepiej przygotowane. Zdaniem prezesa klubu Vladimíra Kovářa, wszystko poszło po myśli organizatorów.

Przypomnijmy, że zawody zakończyły się zwycięstwem zespołu Hutla Team. W zawodach miał także wystartować zawodnik ICE Racing Team Polska - Mirosław Daniszewski, lecz Polaka ostatecznie w turnieju zabrakło, gdyż zgubił drogę i nie mógł dotrzeć na miejsce rozgrywania zawodów.

- Myślę, że poszło wszystko po naszej myśli. Niestety nie mogliśmy wpłynąć tylko na pogodę, lecz robiliśmy wszystko co mogliśmy, aby ona nie przeszkadzała uczestnikom zawodów. Park maszyn znajdował się na łące i odwilż nieco przeszkadzała, więc podsypywaliśmy to wszystko piaskiem. Dużym problemem były dla nas miejsca parkingowe dla kibiców, za co przepraszam, ale zrobiliśmy co w naszej mocy. - przyznaje Vladimír Kovář.

Niestety nie obyło się bez niemiłych incydentów. Najbardziej bolącym organizatorów był fakt, że wielu kibiców zdecydowało się wejść na zawody bez płacenia za wstęp - Chciałbym podziękować uczciwym kibicom, którzy zapłacili za wejście. Niestety, znaleźli się także tacy, którzy tego uniknęli, a wszyscy muszą zdać sobie sprawę z tego, że koszt organizacji takich zawodów to ok. 70 tysięcy koron. Jeśli chcemy, aby tutaj odbywały się chociażby zawody na lodzie, to musicie wspierać nasz klub.  - dodaje prezes klubu.