We wczorajszym meczu rozgrywek Elite League ekipa Peterborough Panthers poległa w meczu wyjazdowym przeciwko The Lakeside Hammers, 26:66. Po meczu smutku z tego rezultatu nie ukrywał menadżer Panter, Trevor Swales, który stwierdził, że ten mecz jest wręcz upokorzeniem dla jego zespołu. Z powodu tej porażki klub z Peterborough zmniejszył swoje szanse na awans do fazy play-off.

Dzięki temu dużemu zwycięstwu drużyna The Lakeside Hammers zapewniła sobie miejsce w fazie play-off. – Jest mi żal kibiców, którzy przyjechali obejrzeć to spotkanie. To nie była przegrana, to było upokorzenie. Gratuluję drużynie z Lakeside, jednak my byliśmy strasznie słabi. Oprócz dwóch zawodników, nasi zawodnicy wywalczali punkty tylko przeciwko sobie – przyznał menadżer Peterborough Panthers.

Z drużyny Panter tylko Troy Batchelor i Linus Sundstroem nawiązali walkę z żużlowcami Młotów. Obecnie Peterborough traci 11 oczek do miejsca premiowanego udziałem w play-off, jednak Pantery mają przed sobą jeszcze więcej spotkań, niż rywale w walce o pozycje w czwórce. Ta porażka była jedną z najwyższych w historii klubu. Ostatnio tak wysoka klęska przytrafiła się Panterom w 1997 roku, kiedy to przegrali na wyjeździe z żużlowcami z Eastbourne, aż 42 punktami.

Problemy ekipy z Peterborough rozpoczęły się, kiedy okazało się, że niezdolny do jazdy jest Nicki Pedersen, który borykał się z zapaleniem krtani. – Sądzę, że władze tego sportu powinny sprawdzić, czy można jakoś pomagać klubom, które są osłabione absencją ważnego zawodnika. Mogliśmy wybrać zawodnika tylko z czterech zespołów. Kontaktowaliśmy się chyba z tuzinem zawodników. Jednak żaden z nich nie mógł nam pomóc z przeróżnych powodów. Wiem, że pewni ludzie chcieliby, abyśmy użyli gościa, a nie zastępstwa zawodnika za Nickiego Pedersena, jednak to nie było możliwe. Nikt dobry nie był osiągalny. Spędziliśmy godziny wisząc na telefonie, jednak każdy trop prowadził do nikąd – dodał Trevor Swales.