Reprezentanci Szwecji po uplasowaniu się na drugiej pozycji w półfinale w Vojens i w barażu pięć dni później w Lesznie, ostatecznie zajęli trzecią lokatę w dzisiejszym finale i do domu odjadą z brązowymi medali Drużynowego Pucharu Świata. Zawodnicy z ojczyzny Astrid Lindgren, w dzisiejszych zawodach zdobyli 36 punktów, o jeden wyprzedzając sensacyjnych Rosjan.

To był najdłuższy i najdramatyczniejszy finał w historii Pucharu Świata. Śmiało można również powiedzieć, że z najefektowniejszą pogonią reprezentantów Polski, którzy w ciągu 4 biegów odrobili 7 punktów straty do Australijczyków. Ten wyczyn przyćmił znakomity występ Szwedów, którzy po pierwszej serii znajdowali się na czele klasyfikacji a przez dłuższy okres na drugiej pozycji przed faworyzowaną Polską - Jesteśmy zadowoleni z medalu, który zdobyliśmy - wyznaje Tobias Johansson. Za nami bardzo ciężki turniej barażowy, w którym do ostatniego wyścigu musieliśmy walczyć o awans do finału. Udało się awansować i dziś spisaliśmy się dobrze. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy turniej, po pierwszej serii nawet prowadziliśmy - dodaje.

Radość Johanssona jest tym większa, że był to najdłuższy finał mistrzostw w historii i prawdopodobnie najdłuższe zawody tej rangi w historii żużla - To był bardzo męczący weekend, podejrzewam, że dla nas wszystkich. Najpierw baraż, później przeciągające się przygotowania do turnieju w sobotę, następnie przełożenie turnieju na niedzielę, które w końcu się odbyły i trwały pięć godzin - kończy menadżer reprezentacji Trzech Koron.