Tai Woffinden podczas rozegranej w ostatnią sobotę rundy Grand Prix w Szwecji w Hallstavik zajął czwarte miejsce i z dorobkiem 16 punktów, może zaliczyć ten występ do bardzo udanych. Brytyjczyk mimo porażki w biegu finałowym przez całe zawody spisywał się bardzo dobrze, potwierdzając swoją wysoką formę.

Lider cyklu Grand Prix Tai Woffinden jechał do Szwecji z myślą aby kolejny raz dać pokaz swoich umiejętności i równej  wysokiej formy, którą prezentuje w tym sezonie. Zdobywca 4. Miejsca w finale, w którym musiał uznać Macieja Janowskiego, Fredrika Lindgrena oraz Bartosza Zmarzlika podkreśla, że priorytetem było dla niego zdobycie jak największej ilości punktów, jednak czuje niedosyt z powodu właśnie słabego występu w wyścigu finałowym.

- Przyjechaliśmy po to, aby zdobywać punkty. Niestety w finale nie dostałem się na podium. Nie może być nic gorszego niż ostatnie miejsce w finale. To najgorsza rzecz z możliwych.

Woffy zaznacza, że mimo wpadki w biegu finałowym jest zadowolony ze swojej pracy podczas sobotnich zawodów, a powiększenie o jeden punkt przewagi w klasyfikacji całego cyklu Grand Prix nad Fredrikiem Lindgrenem jest dla niego bardzo dobrą informacją.

- Przyjechałem tu wypełnić swoje zadanie i zdobyłem punkty, a poza tym powiększyłem prowadzenie w klasyfikacji generalnej o jeden punkt, więc osobiście uważam, że zrobiłem swoje.

Brytyjczyk jest dobrej myśli i teraz już skupia się na kolejnej rundzie Grand Prix, która będzie jego domową. Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff to dla dwukrotnego mistrza świata miejsce szczególne.

- Dla brytyjskich fanów Cardiff zawsze było szczególną imprezą. To zawsze najważniejszy punkt w roku, więc nie mogę się już doczekać, aż się tam zjawię.

Runda w stolicy Walii będzie okazją dla Taia Woffindena na kolejne powiększenie przewagi w walce o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata, do którego zdobycia Brytyjczyk jest głównym faworytem.