Jeszcze we wtorek gdy rozmawialiśmy z Adrianem Szewczykowskim, zawodnik liczył, że PSŻ Poznań przystąpi do spotkań barażowych. Niestety dwa dni później, oficjalny komunikat potwierdził informacje medialne, o tym że poznański zespół jednak do baraży nie przystąpi. Zawodnik przyznaje, że liczył na te spotkania, lecz w głębi duszy czuł, że to tak się skończy.

- Co tu dużo mówić... Na pewno wielka szkoda, że nie pojedziemy w barażu o utrzymanie się w pierwszej lidze. Liczyłem, że do tych spotkań dojdzie i klub w odpowiedni sposób ułoży i stanie się to faktem, choc w głębi duszy czułem, że to tak się skończy, gdy na tydzień przed pierwszym meczem jeszcze nie było decyzji odnośnie spotkań barażowych, gdzie ta decyzja powinna tak naprawdę być już dawno. - komentuje obecną sytuację PSŻ-u Poznań.

Celem Skorpionów przed sezonem to była walka o jak najlepszy wynik, przede wszystkim o awans do pierwszej czwórki, a pomóc mieli m.in. Miśkowiak, Ljung, Szewczykowski czy Magosi i Bach. Niestety na przedsezonowych założeniach się skończyło, a na torze było całkiem inaczej - Nie tak to miało wyglądać. Cały ten sezon ligowy to jedna wielka katastrofa, mnóstwo problemów i nie ukrywam, że po tym sezonie czuję się naprawdę bardziej zmęczony psychicznie niż przez wszystkie swoje lata startów razem wzięte. Dodam jedynie, że mam nadzieję, że ten poznański żużel nie zniknie z mapy żużlowej, bo zasługują na niego przede wszystkim kibice i wierzę, że klub wyjdzie na prostą, a ta druga liga może w tym aspekcie okaże się zbawienna.