Stefan Andersson jest od 8 maja trenerem Lechmy Start Gniezno. 41-latek prowadził swój zespół w trzech spotkaniach. Jak do tej pory odniósł jedno ważne zwycięstwo, z liderującym w tabeli Unibaksem Toruń. Szwed uważa, że w Polsce jest zdecydowanie większa presja wyniku niż w Szwecji.

Andersson odniósł ze swoim zespołem sensacyjne zwycięstwo z Unibaksem Toruń 46:44. Jednakże tydzień później drużyna z Torunia pokazała 41-latkowi, że o sukces w polskiej lidze nie będzie wcale łatwo. - To było dla nas bardzo trudne spotkanie.- komentował Stefan Andersson. Przed rozpoczęciem zawodów, zdawałem sobie sprawę, że będzie ciężko o zwycięstwo. Jeżeli spojrzymy w program zawodów to zobaczymy, że nie zdobyliśmy wielu punktów. Moi zawodnicy próbowali się dostosować do toru, ale gospodarze byli zbyt szybcy. Próbowaliśmy nawiązać walkę, wygrywaliśmy nawet starty, ale się nie udawało.

Stefan Andersson zastąpił 8 maja na stanowisku trenera Lechmy Startu Gniezno Lecha Kędziorę, który podał się do dymisji. Działaczom z klubu pierwszej stolicy Polski zaimponowała praca jaką wykonał Szwed w jego rodzimej lidze, gdzie prowadzi Piraternę Motala. Nowy trener Startu uważa, że podstawą różnicą miedzy Polską a innymi ligami jest presja. - W polskiej i szwedzkiej lidze jeżdżą Ci sami najlepsi zawodnicy. - mówi były reprezentant Szwecji. Sądzę, że presja w Polsce jest oczywiście większa niż w Szwecji. Również w Anglii presja na wynik nie jest aż w taki sposób odczuwalna jak na polskich torach. Poza Polską jeździ się na większym luzie. To jest moim zdaniem ta podstawowa różnica między tymi ligami.