Sławomir Drabik, który w ostatnich latach był trenerem młodzieży w zielona-energia.com Włókniarzu Częstochowa poinformował, że rozstaje się z częstochowską drużyną po obecnym sezonie. Wokół zespołu Lecha Kędziory robi się ostatnimi czasy nerwowo - najpierw sensacyjna porażka zespołu w rewanżowym meczu z Moje Bermudy Stalą Gorzów, a teraz osłabienie w sztabie trenerskim. Na ten moment były żużlowiec nie zamierza szukać nowego klubu, w którym mógłby pracować - chce odpocząć od żużla.

Nieoficjalnie mówi się, że na decyzję 56-latka mógł mieć wpływ ewentualny transfer jego syna, Maksyma Drabika do zespołu spod Jasnej Góry na sezon 2023. Sławomir Drabik pracował w klubie od 2018 roku.

- Nie wiem czy te plotki to prawda, ale jeśli Maksym postawił taki warunek i to było pierwsze, co powiedział, to trochę słabo - mówi dla Przeglądu Sportowego Sławomir Drabik. 

To jednak nie jedyny powód odejścia starszego z rodu Drabików. - To wszystko narastało już od dłuższego czasu. Było dobrze, a nagle się coś zepsuło. Jak prezes mnie do klubu brał, to wiedział, że nie mam papierów trenerskich. Nagle się coś odwidziało? Jak się chce, to zawsze się znajdzie punkt zaczepienia. Ostatnio prezes ciągle biegał i mówił, że papierów nie mam. W końcu zrezygnowałem z pracy w klubie. To się stało dziś. Mam teraz mętlik w głowie - dodał Drabik. 

Sławomir Drabik nie wyklucza pracy w innym zespole. Na razie jednak robi przerwę od żużla. - Na razie chcę odpocząć od żużla. Jak się jakaś oferta pojawi, to będzie można usiąść do rozmów. Na razie jednak nie będzie mnie przy żużlu - kończy Sławomir Drabik.