W miniony wtorek Włókniarz Częstochowa podejmował Tauron Azoty Tarnów. Spotkanie zakończyło remisem 39:39. Wśród gospodarzy zaprezentował się Sławomir Drabik. Popularny "Slammer" zgromadził 4 punkty. Prawdopodobnie Drabik zaliczyłby lepszy występ, gdyby nie jego choroba.

- Ja jestem troszkę chory. Z łóżka trzy dni nie wstawałem, dostaję antybiotyk, generalnie jest problem. Ogólnie nic poważnego, jestem jedynie przeziębiony, jednak jakie by to przeziębienie nie było, to mimo wszystko osłabia człowieka i odczuwa się to podczas jazdy. Na motocykl wsiądę, pojeżdżę, no ale nie oszuka się pewnych rzeczy - powiedział idol częstochowskich fanów. Niewiadomo więc czy w środowym rewanżu na torze w Tarnowie znowu ujrzymy Sławka w akcji. - Zobaczymy. Wszystko uzależnione będzie od mojego stanu fizycznego. Zadecyduję jutro, gdy wstanę z łóżka - kontynuuje.

Z pewnością dobrą informacją dla kibiców spod Jasnej Góry jest fakt, że poprawie uległ sprzęt Drabika, który w poprzednich latach nie spisywał się po jego myśli - Myślę, że nie jest najgorzej. Pracujemy jeszcze żeby było lepiej, ale jak na pierwszy start to całkiem przyzwoicie - przyznaje.

W lany poniedziałek częstochowskie "Lwy" w ramach 1. kolejki Speedway Ekstraligi zmierzą się z bydgoską Polonią. Jak weteran polskich torów ocenia szanse swojej drużyny na zwycięstwo w tym meczu? - Zobaczymy, spokojnie. To jest wiadomo, jedno pytanie: jak będzie? Czas pokaże, nie ma się co napinać. Przede wszystkim najważniejszy jest luzik i to, że nikt nie robi na nas ciśnienia. Dajemy do przodu, bywało gorzej a ostatecznie nie wychodziło się tak źle - kończy Drabik.