25 czerwca na torze w angielskim Cardiff odbędzie się piąta runda tegorocznego cyklu Grand Prix. Na ten turniej, dziką kartę od organizatorów otrzyma zwycięzca Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii. Jednak jak przyznaje jeden z pretendentów do tego tytułu, Scott Nicholls, większą wagę od pojedynczego występu w Grand Prix, ma dla niego smak zwycięstwa w mistrzostwach swojego kraju.

Scott Nicholls zostawał mistrzem Wielkiej Brytanii już pięciokrotnie. Jednak przez ostatnie dwa sezony, w Anglii dzieli i rządzi jego odwieczny rywal, Chris Harris. Popularny Hot Scott jest zdesperowany, by 6 czerwca odebrać Bomberowi laur najlepszego zawodnika na Wyspach i po raz szósty w karierze cieszyć się z tego trofeum.

Dodatkową motywacją dla Nichollsa może być dzika karta, z którą podczas rundy cyklu Grand Prix na torze w Cardiff, wystąpi Mistrz Wielkiej Brytanii. W turnieju tym po raz kolejny miałby możliwość zmierzyć się z Harrisem, który jest jedynym stałym brytyjskim uczestnikiem walki o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. - Tu nie chodzi o możliwość występu w Cardiff. Dla mnie większą nagrodą będzie kolejny laur mistrza Wielkiej Brytanii. Krajowy tytuł znaczy bardzo wiele i każdy chce być najlepszy wśród swoich rodaków. Tak jest nie tylko w Anglii. Spytajcie Duńczyków, Polaków, Szwedów. Wszyscy kładą duży nacisk na mistrzostwa swojego kraju. Jestem bardzo zdeterminowany, by sięgnąć po szósty triumf w mistrzostwach Wielkiej Brytanii. Jednak wszyscy wiemy, że walka o tytuł sprowadza się do czterech okrążeń w biegu finałowym - powiedział jeden z najlepszych angielskich riderów, Scott Nicholls.