Dwa punkty w dwóch startach zapisał na swoim koncie Sebastian Brucheiser w meczu Lubawy Litex Ostrów Wielkopolski z Stokłosą Polonia Piła. Ostrowianom udało się zwyciężyć w tym spotkaniu i teraz oczekują na wiadomości z Równem, gdzie w czwartek tamtejsza Kaskada podejmować będzie LW KMŻ Lublin.

Podczas czwartkowego treningu na ostrowskim torze doszło do bardzo groźnie wyglądającego wypadku. Z torem zapoznali się Emil Idziorek, Łukasz Sówka oraz Sebastian Brucheiser. Konsekwencją tej kraksy jest uraz kolana Zadziorka, który obecnie porusza się o kulach. Natomiast do ostatniej chwili pod znakiem zapytania stał występ Brucheisera. Ostatecznie Michał Widera postanowił skorzystać z usług Brusia - Fajnie, że wygraliśmy ostatni mecz na własnym torze. Teraz będziemy czekać na wyniku z Równego. Mam nadzieję, że uda im się pokonać zespół z Lublina. Pojechałem tylko dwa biegi, ale trener mówił mi, że będzie mnie oszczędzał. Po tym upadku w czwartek nie wszystko jest dobrze z moją ręką. Jechaliśmy raz na podwójnym prowadzeniu, ale miałem kłopoty utrzymać motor – podsumowuje niedzielny mecz z zespołem Stokłosy Polonii Piła, Sebastian Brucheiser.

Mecz w Rawiczu był najlepszym występem Seby w obecnym sezonie. Jednak sam zainteresowany twierdzi, że niezależnie od osiąganych wyników zawsze będzie twierdził, że on sam najlepiej czuje się na ostrowskim owalu - Wiadomo, że ostrowski tor zawsze będzie dla mnie najlepszy. Tutaj się urodziłem, tutaj kręciłem pierwsze kółka i czuję się na nim najlepiej. Po prostu nie zawsze ma się swój dzień. W Rawiczu wszystko zagrało i stąd taki mój dobry występ w tamtym meczu. Może gdyby nie ten wypadek w czwartek byłoby równie udanie – dodaje Brucheiser.