W dzisiejszym meczu na owalu w Krakowie, miejscowa Speedway Wanda Instal ostatecznie pokonała ŻKS ROW Rybnik 47:43. O końcowym wyniku meczu rozstrzygnął dopiero ostatni wyścig. W barwach gości wystąpił Roman Chromik, który zgromadził na swoim koncie 6 punktów i trzy bonusy.

Zawodnik powrócił do Krakowa, gdzie miał okazję startować w 2010 roku. Żużlowiec liczył na większy dorobek punktowy w dzisiejszym spotkaniu. - Przegraliśmy mecz na styku. Gdybym pojechał na swoim poziomie z ubiegłego roku to moglibyśmy wygrać ten mecz. Spotkały się dwie drużyny, których celem jest awans. Myślę, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Szkoda, ponieważ przed ostatnim wyścigiem był jeszcze remis i sprawa pozostawała otwarta. Gospodarze wygrali i punkty zostają niestety u nich - przyznał Roman Chromik.

Od połowy meczu w grodzie Kraka zaczął padać deszcz. Jak wyjaśnia zawodnik, nie wpłynęło to na problemy z torem. - Tor przez całe zawody pozostawał taki sam. Był on równy dla wszystkich. Nie było żadnego większego polewania po wewnętrznej, czy zewnętrznej, bo wszędzie było tak samo.

Za nami już kilka meczów najniższej klasy rozgrywkowej. Wiele wskazuje na to, że walka o miejsce w fazie play-off będzie się toczyć aż do ostatniego meczu rundy zasadniczej. - Widać, że II liga jest wyrównana. Nie ma bardzo słabej drużyny, od kiedy Równe wycofało się z rozgrywek. Wszystko rozstrzygnie się w play-offach. Trzeba wywalczyć jak najlepszą pozycję, walczyć i zbierać punkty. Musimy mieć dobrą sytuację wyjściową przed rundą finałową - dodał wychowanek Rybniczan.