Robert Lambert podczas niedzielnej 2. rundy Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Lesznie zainkasował 12 punktów, co dało mu ostatecznie piąte miejsce. Brytyjczyk był jednym z faworytów tego turnieju i odpał w półfinale. Lambert obecnie plasuje się na trzecim miejscu klasyfikacji generalnej z dorobkiem 30 "oczek" i ma 5 punktów straty do drugiego Bartosza Smektały.

- Były to dla mnie naprawdę trudne zawody. Liczyłem tak naprawdę na lepszy występ, ale cóż mogę poradzić. Udało mi się zebrać kolejne cenne punkty na swoim koncie, które będą bardzo ważne w ostatecznym rozrachunku. Przejechałem zawody i jestem z tego szczęśliwy - mówi Robert Lambert po zakończonym turnieju.

W biegu półfinałowym Brytyjczyk przyjechał za plecami Bartosza Smektały i Dominika Kubery. Choć wydawało się, że 20-latek jest dość szybki podczas niedzielnego turnieju na "Smoku", nie zdołał awansować do wielkiego finału. - Mój sprzęt nie był wystarczająco szybki na to aby znaleźć się w wielkim finale. Szukałem czegoś w sobie. Doskonale wiedziałem, że większa prędkość jest możliwa. Dominik i Bartek doskonale znają tor w Lesznie, bo stąd pochodzą i było im znacznie łatwiej się tu odnaleźć.

Na chwilę obecną Robert Lambert w klasyfikacji generalnej plasuje się na trzeciej pozycji z dorobkiem 30 punktów. Strata do Maksyma Drabika to 11 "oczek" (41 punktów), natomiast do Bartosza Smektały zaledwie pięć punktów. Może się wydawać, że złoty krążek jest dość daleko od Brytyjczyka. Jaki obecnie jest cel młodego zawodnika z Wysp? - To trudne zadanie, by dogonić Maksyma, ale być może wciąż jestem w stanie to osiągnąć. Bycie na podium będzie dla mnie sukcesem.