Piotr Protasiewicz w minioną sobotę wywalczył awans do cyklu Grand Prix 2012. Jak się okazuje, awans popularnego Pepe, to spory problem dla Stelmet Falubazu Zielona Góra, który w tej chwili ma w składzie aż trzech żużlowców walczących o tytuł indywidualnego mistrza świata.

W przyszłym sezonie w rozgrywkach Speedway Ekstraligi ma obowiązywać przepis o możliwości startu w meczu tylko jednego zawodnika występującego w Grand Prix. - Z jednej strony jestem zadowolony z wyniku Piotra. Cenię go za to, że konsekwentnie dąży do celu. Ten awans to jego wielki sukces i jednocześnie ukoronowanie bardzo dobrego sezonu. Martwi mnie jednak przepis o jednym zawodniku z cyklu Grand Prix w danej drużynie. Ten przepis wprowadzili prezesi klubów nie do końca rozumiejący ideę sportu, którzy co roku chcą na siłę dokonywać zmian w regulaminie, bo nie potrafią zadbać o swoje finanse i za wszelką cenę chcą obniżać koszty - powiedział prezes Falubazu, Robert Dowhan na antenie Radia Zachód.

Prezes zielonogórskiego klubu przyznał, że nie był zwolennikiem zmian w Speedway Ekstralidze. - Już ten sezon pokazał, że mamy tylko kilka mocnych drużyn. Będę rozmawiał z prezesami, aby chociaż nie wprowadzać przepisu o jednym zawodniku z Grand prix, bo ta zmiana uderza w polskich zawodników. Ten przepis odbije się na naszym klubie. Klubie, który z głową, konsekwentnie buduje drużynę. W wyniku tych zmian będziemy teraz musieli wszystko rozwalić. Wyjdzie na to, że będziemy musieli wybrać jednego zawodnika i do niego dopasowywać resztę zespołu, aby zmieścić się w limicie KSM - dodaje prezes. 

 - Będziemy więc mieć trzech żużlowców z Grand Prix. Z dwójką z nich mam długoletnie kontrakty. 3-letni z Jonssonem i 5-letni z Protasiewiczem. Co ma teraz zrobić? - zakończył.