Rafał Szombierski wraca po półtorarocznej przerwie do profesjonalnego uprawiania żużla. Wychowanek RKM-u Rybnik wystąpił we wczorajszym meczu sparingowym Włókniarza z Tauron Azoty Tarnów i w dwóch biegach przywiózł trzy oczka. Według Szuminy to kwestia czasu, kiedy dojdzie do pełnej dyspozycji. 

 - Fajnie, ale za mało tych biegów, bo jechałem tylko w dwóch. Nawet nie mogłem się dobrze dopasować do toru. Przełożenia wybierałem na chybił-trafił. Czy dobrze, trudno ocenić. Wyjechałem dopiero w dziesiątym biegu, później znów pięć biegów przerwy i po prostu nie wiedziałem co założyć - skomentował "Szumina". 

Jeżeli wraca się po tak długiej przerwie, to wiadomo, że sprzęt nie jest najwyżej klasy. 28-latek na tą chwilę ma dwa motocykle z których jest zadowolony. - No tak, sprzęt w miarę. Wiadomo, gdybym dał ząb w drugą stronę, to może byłoby dużo lepiej nie tylko ze startu, ale także na trasie. Potrzebuję też jazdy. Muszę teraz jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć - przyznał Rafał.  

W swoim pierwszym biegu Rafał błysnął na starcie i w pewnym momencie był bardzo bliski minięcia wychowanka Lwów, Sebastiana Ułamka atakiem przy samej bandzie. Niestety czegoś brakło, a Rafał przyjechał na metę trzeci. - Za nisko się przełożyłem. Gdybym miał ten ząbek wyżej to bym dociągnął do tego łuku, ale cóż zrobić. To był mój pierwszy bieg. Typowe zapoznanie się z torem. Sprawdzenie go, zobaczenie gdzie trzyma, a gdzie nie. Może jakbym jechał w trzecim i czwartym biegu to w tym, o którym mówimy byłoby inaczej - zakończył wychowanek rybnickiego klubu.