Biało-czerwoni po świetnym występie zbierają siły na finał. W sobotnim finale w Gorzowie Tomasz Gollob i spółka będą celować w złoto i nagrody gwarantowane przez PZM i FIM. Trener Marek Cieślak nie przewiduje zmian w składzie. Polacy zdobyli 62 punkty, a każdy zawodnik osiągnął dwucyfrowy wynik.

Przy okazji nabraliśmy pewności, że ten zespół stać na wiele. Objawieniem okazał się Krzysztof Kasprzak. Jego nominacja była zaskoczeniem, ale w poniedziałek to właśnie on został naszym najskuteczniejszym żużlowcem. - Powołanie dodało mi skrzydeł. Dowartościowało mnie i przez to poczułem się pewniej - powiedział nam Kasprzak.

Po nominacji wychowanek Unii Leszno zakupił dwa nowe silniki. - Korzystałem z nich na treningu, ale dzień później już się nie przydały, bo nawierzchnia była bardziej przyczepna - przyznał bohater zawodów. Anglicy nie mając w składzie zawodników szybkich na starcie, przygotowali ekstremalny tor. - Zabawili się w rolników, i zbronowali prostą startową oraz pierwszy łuk -zauważył Cieślak. - Nawieźli też dodatkowej nawierzchni. Zrobili podłoże, które wymagało technicznej jazdy. Sami się jednak przez to wpędzili w kłopoty - dodał Piotr Protasiewicz. - Nie ma co gadać. Sami ukręcili na siebie bicz - stwierdził towarzyszący Krzysztofowi Kasprzakowi jego ojciec Zenon. Polacy omijali pułapki na torze, ale inni nie dawali sobie rady.

Więcej przeczytasz w środowym wydaniu „Przeglądu Sportowego"