Piotr Szymko w tym sezonie wraz z KS Stokłosa Polonią Piła wywalczył awans do pierwszej ligi. Co prawda, awans wywalczyła cała drużyna, ale pilanom bez Przemysława i Piotra Pawlickich, tak łatwo by nie było zwyciężyć rozgrywek drugoligowych. Trener zespołu przyznaje, że ma już w notesie wpisane nazwiska zawodników, którzy mogliby jeździć w Pile oraz ma nadzieję, że jeden z braci Pawlickich pozostanie w Grodzie Staszica.

- Mam kilka takich zestawień i problem polega na tym, że Polski Związek Motorowy jest troszeczkę spóźniony, bo ja nie wiem jakie średnie będą obowiązywać w pierwszej lidze i nie wiemy ilu będzie musiało być zawodników z Polski czy juniorzy obaj będą musieli być także z Polski, bo są przymiarki do takiego regulaminu jak w Ekstralidze. Jest dużo niewiadomych i związku z tym pole manewrów, jest ograniczona. Nie wiadomo co z braćmi Pawlickimi, bo są zawodnikami ekstraligowej Unii Leszno i też nie wiemy jak to się rozwiąże. Mam nadzieję, że jeden z braci zostanie z nami, ale to nie ode mnie zależy, lecz od rozmowy z prezesem macierzystego klubu, bo wiadomo oni mają pierwszeństwo. - mówi na temat budowy składy oraz ewentualnego pozostania w klubie Przemysława i Piotra Pawlickich, trener zespołu Piotr Szymko.

W kontekście jazdy w pilskim zespole mówi się o Antonio Lindbaecku, Chrisie Harrisie, Andrieju Lebiediewie, Robercie Miśkowiaku, Tomaszu Chrzanowskim, Arturze Mroczce czy Norbercie Kościuchu. Czy tacy zawodnicy znaleźli się na liście trenera Szymko? - Na pewno nie wszystkie nazwiska, ale większość jest w moim notesie.