Wierzyciele Taurona Azotów Tarnów są zrozpaczeni. Ich zdaniem klub załatwił już sobie w Polskim Związku Motorowym prolongatę spłaty sięgającego 2 milionów złotych długu. Poszkodowani boją się tego, że teraz sprawa będzie się ślimaczyła w nieskończoność, a jeśli PZM ustąpi raz, to oni jeszcze długo nie zobaczą swoich pieniędzy.

- Dowiedzieliśmy się, że Tarnów dostał zapewnienie, iż będzie mógł uregulować płatności do końca grudnia, albo nawet do połowy stycznia – mówią anonimowo wierzyciele (w tej grupie są Sebastian Ułamek, Krzysztof Kasprzak i zawodnicy zagraniczni) skarżąc się, że przecież oni już musieli zapłacić podatki od sum, które mieli zagwarantowane w kontrakcie, a których fizycznie nie dostali.

Przykładowo Sebastian Ułamek od swojej wierzytelności odprowadził do Urzędu Skarbowego około 400 tysięcy złotych. Poszkodowani boją się tego, że teraz sprawa będzie się ślimaczyła w nieskończoność, a jeśli PZM ustąpi raz, to oni jeszcze długo nie zobaczą swoich pieniędzy.

Piotr Szymański, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego, uspokaja jednak byłych żużlowców Taurona Azotów. – I nie tylko, bo przecież wiele klubów ma długi. I przyznaję, że one atakują nas o zmianę terminu płatności za ostatni sezon. Ale my trzymamy się sztywno wcześniej ustalonych zasad – mówi Szymański. – Zresztą właśnie skończyliśmy zebranie zarządu i mogę zapewnić, że nadal wszyscy mają czas do 3 grudnia. W tym terminie Speedway Ekstraliga musi uregulować długi, a I i II liga musi do tego czasu przedstawić ugody - kończy.

Z naszych informacji wynika, że prócz Taurona Azotów długi mają Betard Sparta Wrocław, Włókniarz Częstochowa i kilka klubów I i II ligi. W największych opałach jest RKM Rybnik.