Z pewnością nie tak wyobrazał sobie przebieg dzisiejszego starcia Betard Sparty Wrocław z Unią Leszno Piotr Baron. Trener Spartan zdawał sobie sprawę, że jego zawodników czeka ciężka przeprawa, jednak styl, w jakim gospodarze przegrali batalię z Bykami pozostawia wiele do życzenia. Wrocławianie w tym meczu nie imponowali, jak to miało miejsce we wcześniejszych pojedynkach, znakomitymi momentami startowymi i w tym właśnie należy upatrywać przyczyn porażki.

Zaowdy od początku układały się nie po myśli wrocławian. Menadżer ds. sportowych klubu ze stolicy Dolnego Śląska nie doszukuje się jednak przyczyn przegranej  z powodu słaego początku pojedynku w wykonaniu jego podopiecznych. Uważa, że o wygranej leszczyńskich Byków zadecydowała ich lepsza dyspozycja przy wyjściach spod taśmy maszyny startowej. - Gratulacje dla Leszna, pojechali piękne spotkanie i zainkasowali trzy punkty. Nie sądzę, żeby ten bieg juniorski był kluczem do przegranej. Mieliśmy dzisiaj po prostu kiepskie starty. Stąd nasza porażka.

W biegu juniorskim doszło do bardzo groźnie wyglądającego upadku. O pozycję w tym wyścigu walczyli Piotr Pawlicki oraz Patryk Dolny. W pewnym momencie na wejściu w pierwszy łuk leszczynianin przeciął tor jazdy wrocławskiego młodzieżowca. Konsekwencją tego ataku był upadek Zdolnego, w którego parę chwil później wjechał też Patryk Malitowski. O dziwo z tego karambolu Dolny wyszedł bez szwanku. Malito również początkowo wstał z toru o własnych siłach, jednakże po rozegraniu kolejnej gonitwy został odwieziony do szpitala. Na razie nie wiadomo, jakie są wyniki badań przeprowadzonych juniorowi. - Na tę chwilę niewiele wiemy. Patryk miał robioną tomografię głowy. Zobaczymy, co dalej będzie.