Co prawda Nicki Pedersen nie podpisał kontraktu na Wyspach Brytyjskich, to właśnie tam zainaguruje swój sezon. 32-letni Duńczyk bowiem zgodził się na start w turnieju Ben Fund Bonanza, który odędzie się 14 marca na torze w Rye House.

Duńczyk jest bardzo kontrowersyjną postacią. Każdy kibic speedwaya wie, że popularny Power przez większość kibiców jest uważany za żużlowego brutala. Pedersen ma na ten temat inne zdanie, według niego to jest doświadczenie, które wykorzystuje. - Cieszę się, że mam 32 lata, a nie 22. Wtedy byłem bardzo zdenerwowany, oczywiście nie patrząc na miniony rok. Mam obok siebie świetnych ludzi na których mogę liczyć i sam się dziwię, że nie mogłem rok temu wygrywać - mówi Pedersen.

- Kiedy byłem młody, byłem twardym zawodnikiem. Teraz, kiedy wygrałem trzy raz Indywidualne Mistrzostwa Świata ludzie mogą zobaczyć, że jestem konsekwentny - kontynuuje. - Nadal jestem mocny, ale ograniczyłem kontowersje. Kiedy się dorasta, jest się bardziej doświadczonym, ale nie zmienia to faktu, że chcę cały czas wygrywać!

Pedersen nowy sezon rozpocznie dosyć nietypowo, bo na Wyspach Brytyjskich. Popularny Power już kilka razy otrzymywał propozycje startu w Rye House, ale za każdym razem, zawsze stawało coś na przeszkodzie. - Miałem już kilka propozycji, ale zawsze coś stawało na drodze. Bardzo się cieszę, że tam mogę wystartować. W minionym sezonie miałem wiele problemów z urazami, ale mam nadzieję, że wszystko wróciło do normy. - zakończył trzykrotny Mistrz Świata.

Jaki będzie przyszły sezon w wykonaniu Duńczyka?