15 punktów - to dorobek Pawła Przedpełskiego w spotkaniu drużyny Unibaxu Toruń przeciwko zespołowi Betard Sparty Wrocław. Anioł po pierwszym nie do końca udanym wyścigu przełożył się i po zapoznaniu się z geometrią wrocławskiego toru dzielił i rozdawał karty na Stadionie Olimpijskim.

W przeszłości Anioł nie miał okazji do startów na owalu znajdującym się w stolicy Dolnego Śląska. Tym bardziej pozytywnie zaskakuje rezultat młodzieżowca uzyskany w niedzielę. - To kolejny tor, na którym jeździłem pierwszy raz. Dwa pierwsze biegi były nie do końca udane, ale myślę, że też nie były najgorsze. Później było już dużo, dużo lepiej. 

Junior żałuje, iż ostatni bieg pojedynku Aniołów ze Spartanami nie został przerwany. Wtedy bowiem być może podopieczni Jana Ząbika zdołaliby odnieść zwycięstwo. Przypomnijmy, że w gonitwie tej tuż po starcie w Adriana Miedzińskiego uderzył Troy Batchelor, w konsekwencji czego Polakowi wyrwało szprychy w kole, a także zerwało łańcuch. Torunianie po spotkaniu twierdzili, iż wyścig ten powinien zostać ponownie rozegrany, a Australijczyk z powtórki winien zostać wykluczony. - Szkoda tego ostatniego biegu, że sędzia tak zadecydował a nie inaczej. Adrian nie mógł kontynuować jazdy, bo motor był niesprawny.

Na uwagę zasługuje fakt, iż w biegu juniorskim Przedpełski przyjechał za plecami wrocławskiego duetu młodzieżowców. Później jednak z powodzeniem rywalizował z seniorami Betard Sparty. - Do końca nie wiedziałem, jak tu się jeździ. Pierwszy bieg był dla mnie takim zapoznawczym. Wrocławianie bardzo dobrze jadą u siebie na torze, dlatego nic w nim nie zdołałem ugrać.