Patryk Malitowski we wczorajszym spotkaniu Betard Sparty Wrocław z Unibaxem Toruń zdołał zgromadzić na swoim koncie trzy punkty i bonus. Malita nie jest zadowolony z tego występu. Młodzieżowiec wrocławian uważa, że być może przez jego słabszą postawę w jednym z biegów Sparta poległa z Aniołami. 

- Jest trochę niedosyt, coś się działo z motorami. Na pewno byłoby więcej punktów, jak jechałem w drugim biegu na drugiej pozycji. Motor nagle zaczął gasnąć, spadłem na czwartą pozycję. Być może te punkty zaważyły na końcowym wyniku. Zmieniałem motor w trakcie zawodów. Jechał podobnie jak ten pierwszy, ale w tamtym motocyklu mieliśmy świeżo zrobiony silnik. Widać było, że ten motor jechał, ale jeszcze nie wiem, co było przyczyną defektu. 

Na początku spotkania podopieczni trenera Jana Ząbika odskoczyli Sparcie na dziesięć punktów. Czy nie powinno być odwrotnie? W końcu po treningach na Olimpijskim wrocławianie powinni wiedzieć, jak ustawić sprzęt. - Przyjechała bardzo mocna drużyna dzisiaj, nie ma, co ukrywać. Wygrywali starty, na trasie było później ciężko mijać. Potem porobiły się na torze koleiny i trzeba było się pilnować, żeby utrzymać się na motorze.

Malita w ostatnich zawodach w ramach Ligi Juniorów zaprezentował się bardzo dobrze. W środę na Olimpijskim przegrał biegi tylko z dwoma rywalami. Czy znakomita dyspozycja w zawodach juniorskich przełoży się na dobre występy w Speedway Ekstralidze? - Myślę, że tak. Teraz sezon dobiega powoli końca, bo nie wiadomo, czy wejdziemy do play-off. Mamy jeszcze jeden mecz w Tarnowie, zobaczymy, jak to się potoczy.

Niedawno Patryk awansował do finału Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, które odbędą się na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wielkopolskim. Jakie cele stawia sobie junior Sparty na tę imprezę? - Na pewno chciałbym stanąć na podium. Co będzie, to zobaczymy. Myślę, że sprzęt pozwoli na osiągnięcie takiego rezultatu.