Patrick Hougaard swoim niedzielnym występem przeciw Stelmetowi Falubaz Zielona Góra zmazał plamę ze swojego debiutu po dwuletniej przerwie w barwach Unii Tarnów. Duńczyk tym razem wywalczył sześć punktów w czterech startach i jest zadowolony z osiągniętego rezultatu.

- Najważniejsze, że wygraliśmy spotkanie i punkt bonusowy. Czy dzisiejszy dzień był udany dla zespołu? Zdecydowanie! - krótko ocenił pojedynek z jednym z pretendentów do złota DMP.

Jak się okazuje kluczem do sukcesu było podejście do zawodów. - Może tym razem byłem odrobinę bardziej zrelaksowany niż poprzednio? Ostatnio byłem zbyt spięty. Chciałem od razu zdobyć dużo punktów. Czasami jak chcesz coś zrobić nie możesz wywierać na sobie zbyt wielkiej presji. Dzisiaj było zdecydowanie lepiej. Zepsułem pierwszy wyścig. Mogłem przywieźć punkt lub dwa więcej. Sześć oczek to dobry wynik. We wszystkich biegach, w których jechałem wygrywaliśmy 4:2 lub 5:1, także to był dobry mecz - przyznał Patrick.

Możliwe, że na czwartkowy mecz z Dospel Włókniarzem Częstochowa do składu powróci Leon Madsen. Jego młodszy rodak zapowiada gotowość do kolejnych startów z jaskółką na plastronie. - Jeśli Marek ponownie mnie zaprosi to przyjadę. Wystarczy, że zadzwoni i tu wrócę. Decyzja należy do niego. Ja jestem w stanie gotowości - powiedział.

Przed sezonem Lwy były stawiane w roli faworytów do medali. Pierwsza część sezonu nieco zweryfikowała te zapędy, jednak mimo to wciąż są groźnym rywalem. Patrick widzi jednak prostą drogę do sukcesu. - Wszystkie mecze w Polsce są ciężkie, wszystkie zespoły są dobre. To kolejny dzień, kolejne spotkanie. Musimy być skoncentrowani i dysponować dobrymi wyjściami spod taśmy, tak jak to było dzisiaj - wyjaśnił.