Pech nie odpuszcza Nickiego Pedersena, który w ostatnim spotkaniu ligi Duńskiej uległ kontuzji pachwiny. W spotkaniu pomiędzy Holsted - Slangerup, Pedersen w swoim ostatnim starcie zaliczył groźny upadek i nie wykluczone, że konsekwencją kraksy będzie absencja Duńczyka w zbliżającym się Grand Prix Wielkiej Brytanii.

Podczas ostatniej rundy Mistrzostw Świata w Toruniu Pedersen uczestniczył w upadku wspólnie z Hansem Andersenem. Jak powiedział Nick od poważnej kontuzji uchronił go wtedy tylko kask renomowanej firmy, dzięki czemu obyło się bez poważniejszych konsekwencji. Tym razem Power miał trochę mniej szczęścia i nie dość że jego drużyna dość niespodziewanie poległa na torze w Holsted to na dodatek ostatni występ Duńczyka zakończył się kraksą i kontuzją która może pokrzyżować plany w kolejnych występach.

- Jestem bardzo poobijany. Podczas upadku moja noga w pachwinie została wykręcona i nie wiem na ile poważna jest ta kontuzja. Mam nadzieje że to nic poważnego i zakończy się na kilku siniakach ale zobaczymy co powie mój fizjoterapeuta z którym spotkam się jutro - mówi zawodnik.

Podczas wspomnianego spotkania Duńskiej Speedway ligi Power uzbierał dwanaście oczek i gdyby nie feralna kraksa w biegu czternastym to suma punktów Duńczyka była by zapewne bogatsza – W kilku biegach miałem naprawdę dobre starty. Jednak pozostali nie byli równie dobrzy dlatego taki wynik, myślę że dziś nie byłem wystarczająco szybki - kończy Pedersen.

Nie od dziś wiadomo że Pedersen to wielki twardziej i wojownik, który nie odpuszcza do samego końca. Kontuzje dla Duńczyka to żadna nowość i nie raz już udowadniał że wychodził z gorszych opresji po to by już dnia następnego stanąć znów pod taśmą startową. Czas pokaże czy i tym razem Nick pozbiera się na czas i jak jego obecny stan zdrowia oraz forma przełożą się na wynik w Cardiff.