Dania już w półfinale odpadła z tegorocznego Drużynowego Pucharu Świata. To jedna z największych sensacji żużla w historii. Zdaniem wielu po takiej kompromitacji od ręki z reprezentacją powinien pożegnać się menedżer Hans Nielsen. Suchej nitki na menedżerze drużyny narodowej nie pozostawił kontuzjowany Nicki Pedersen.

Na łamach krajowych mediów bez ogródek wylicza Nielsenowi błędy. - Stworzył zespół, w którym nie ma chemii, nie ma strategii działania, a doświadczenie menedżera to nie wszystko - uważa Pedersen. - Nie chcę za dużo mówić, bo mi nie wypada, ale wiem jedno, że przed ostatnie dwa lata Hans Nielsen nie przyniósł naszemu żużlowi nic dobrego oprócz zamieszania w drużynie narodowej.

Nicki Pedersena nie było w kadrze Danii na DPŚ i o to Duńczyk też ma żal do Nielsena. - Kiedy Nielsen wybierał dziesięciu zawodników do kadry, ja byłem jeszcze zdrowy, ale mnie zignorował. Drugą dziwną dla mnie decyzją jest brak w zespole Petera Kildemanda.

Nielsen postawił na czwórkę Niels-Kristian Iversen, Michael Jepsen Jensen, Kenneth Bjerre i Leon Madsen, która kompletnie zawiodła i zajęła czwarte - ostatnie - miejsce. W efekcie zamiast Dania, do barażu sensacyjnie awansowała Łotwa. - To smutne, że przegraliśmy z zespołem, który tak naprawdę miał tylko dwóch dobrych zawodników - mówił po turnieju Nielsen. - Wynik nie odzwierciedla jednak całej sytuacji duńskiego żużla. Jest zachowana ciągłość szkolenia. Mamy wielu zdolnych i młodych zawodników.