Pod znakiem zapytania stoi występ w jutrzejszym spotkaniu Enea Ekstraligi dwóch zawodników PGE Marmy Rzeszów. Ekipa znad Wisłoka wybierze się na mecz wyjazdowy z Unibaksem Toruń, ale w jej kadrze może zabraknąć Nickiego Pedersena i Łukasza Sówki. Lider zespołu nie został nawet awizowany do składu, ale większym zmartwieniem jest pozycja juniora Żurawi.

Duński internacjonał pauzował już w dwóch spotkaniach swojej polskiej drużyny. Po złamaniu ręki podczas Grand Prix w Goeterborgu, popularny Power nie miał szans wystąpić w Derbach Południa ani meczu z Beterd Spartą Wrocław. Drużyna PGE Marmy Rzeszów nie korzystała jednak z zastępstwa zawodnika, bowiem Pedersen chciał zrobić wszystko, by wystartować w kolejnej rundzie cyklu Grand Prix. Ostatecznie zdołał on dojść do wystarczającej formy i dzisiejszy występ w Pradze zakończył na trzecim stopniu podium. W biegu finałowym jednak zanotował upadek, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Nie jest więc pewne, że Nicki wskoczy do składu Żurawi na jutrzejsze spotkanie w Toruniu. Jeśli nie, w Grodzie Kopernika wystartuje awizowany do składu Dennis Andersson.

To jednak nie jest ostatnie zmartwienie trenera Dariusza Śledzia. Na coraz silniejszy ból zaczął narzekać także Łukasz Sówka. Lider formacji młodzieżowej PGE Marmy Rzeszów, zanotował upadek podczas piątkowego ćwierćfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Badania nie wykazały żadnych złamań, ale Sówkins poinformował, że znów dała o sobie znać nie zrośnięta do końca kość nadgarstka, złamana jeszcze w ubiegłym roku.

- Upadłem na ten sam nadgarstek. Po zawodach od razu pojechałem na prześwietlenie, żeby wykluczyć złamanie. Od piątku przechodzę intensywną rehabilitację, żeby być gotowym na spotkanie z Unibaxem. Tak naprawdę czy wystartuję okaże się dopiero w niedzielę. Póki co ręka jest napuchnięta i przy każdym ruchu odczuwam dość duży ból - powiedział na łamach swojej oficjalnej strony internetowej Łukasz Sówka.

Nieobecność Łukasza była by dla Żurawi o tyle dotkliwa, że jest on jedynym pewnym punktem juniorskiej formacji. Ponadto złamany obojczyk nadal leczy inny młodzieżowiec z Podkarpacia, Marco Gaschka. Takie braki kadrowe mogą przyprawić szkoleniowca PGE Marmy Rzeszów o spory ból głowy. Ostateczny skład zespołu na mecz z Unibaxem Toruń poznamy prawdopodobnie dopiero jutro.