Jak już informowaliśmy, w dniu dzisiejszym FIM uchylił zakaz łączenia zawodnikom startów w mistrzostwach świata z kontynentalnymi czempionatami. Tym samym w tegorocznym cyklu Grand Prix oraz Speedway European Championships rywalizować będzie mógł m.in. Nicki Pedersen.

Duńczyk nie kryje zadowolenia z takiej decyzji FIM. Gdyby zakaz został utrzymany, to podobnie jak Emil Sajfutdinow oraz Andreas Jonsson musiałby wybierać, czy walczyć o mistrzostwo Europy, czy skupić się na walce o tytuł indywidualnego mistrza świata, tracąc przy tym spore pieniądze. - Cieszę się, że pojawił się komunikat, iż mogę wystartować w obu cyklach. To kończy ostatni tydzień niepewności i teraz możemy skupić się na tym, co ważne - mówi na łamach swojej oficjalnej strony internetowej.

A w grę wchodziły nie małe pieniadzę. Mówiło się nawet o kilkuset tysiącach złotych straty. Wszystko dlatego, że cykl Speedway European Championships cieszy się dużym zainteresowaniem sponsorów. - Tak, jest ogromne zainteresowanie sponsorów cyklem SEC. Jest on transmitowany "na żywo" w Eurosporcie, co daje im dużą oglądalność - potwierdza Nicki Pedersen i dodaje - Ponadto jeden z moich głównych sponsrów - Moldow - jest także sponsorem tytularnym stadionu w Holsted, gdzie 9. sierpnia rozegrany zostanie trzeci finał mistrzostw Europy.

Dodajmy, iż w sumie zaplanowano cztery turnieje finałowe. Pierwszy z nich ma się odbyć 6. lipca na torze w niemieckim Gustrow, a drugi dwa tygodnie później w Togliatti. Tegorocznego indywidualnego mistrza "Starego kontynentu" poznamy 19. września, ale na razie nie wiadomo jeszcze gdzie. Istnieje duża szansa, że w Częstochowie.