Lotos Wybrzeże Gdańsk pokonał Start Gniezno 51:39. Kibice gnieźnieńskiego klubu z pewnością spodziewali się zupełnie innego wyniku. Niestety, goście nawet jeśli wygrywali start, tracili punkty na dystansie. Michał Szczepaniak, mimo że zasłużył się dla drużyny ośmioma oczkami, do końca nie był zadowolony ze swojego występu.

Start Gniezno z pewnością w Gdańsku spodziewali się wygranej. Dodatkowo fakt ten przypieczętowała wygrana na ich własnym obiekcie, kiedy podejmowali Lotos Wybrzeże Gdańsk na początku sezonu. Ekipa trenera Leona Kujawskiego osiągnęła zamierzony cel, miejsce w pierwszej czwórce zostało zapewnione. Jednak gospodarze pokrzyżowali plany gościom, a mecz okazał się trudniejszy. Michał Szczepaniak, mimo że zdobył osiem oczek, do końca nie był zadowolony ze swojego występu - Dzisiaj było trudno, ten tor jest bardzo specyficzny. Gospodarze byli bardzo spasowani i szybcy udało im się i chwała im za to - mówi starszy z braci Szczepaniaków.

Drużyna gnieźnieńska tuż przed sezonem była pretendentem do awansu do Speedway Ekstraligi. I właściwie w domysłach, nawet gdyby Start przegrał, można było się spodziewać raczej wyższego wyniku niż 51:39. - No dokładnie, my też myśleliśmy, że będzie lepiej. Chcieliśmy wygrać, ale się nie udało. Taki jest sport raz na wozie raz pod wozem. Ja się trochę pogubiłem, dobre miałem starty, ale na dystansie było mi trudno, straciłem trochę punktów. Cel osiągnęliśmy, jesteśmy w pierwszej czwórce. A do najbliższego meczu z Gdańskiem mamy trochę czasu. Na pewno wyciągniemy odpowiednie wnioski i postaramy się, aby było lepiej - zakończył Michał.