W dniach 3. i 10. listopada w argentyńskim Bahia Blanca rozegrane zostaną dwie ostatnie rundy finałowe tegorocznych Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Do Argentyny w roli lidera mistrzostw przyjedzie Duńczyk Michael Jepsen Jensen, aczkolwiek drugiego w klasyfikacji generalnej Macieja Janowskiego wyprzedza zaledwie o trzy oczka.

Dla Duńczyka tegoroczny sezon zakończył się już praktycznie w miniony czwartek, meczem na Wyspach Brytyjskich. Przed 20-latkiem pozostały tylko dwie żużlowe imprezy, ale za to piekielnie ważne. Jepsen Jensen stanie bowiem przed szansą wywalczenia pierwszego w swojej karierze tytułu najlepszego młodzieżowca globu. - Sezon zakończyłem już w czwartek, więc teraz pozostają mi tylko zawody w ramach IMŚJ i mogę rozpocząć przygotowania do następnego sezonu - przyznaje reprezentant Danii w rozmowie z duńskim DK4.

Zawodnik m.in. Stali Gorzów ma bardzo duże szanse na wywalczenie złotego medalu. Jak na razie przewodzi w stawce zawodników walczących w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów, ale co może nie pokoić Duńczyka - drugi w klasyfikacji generalnej po pięciu turniejach Maciej Janowski, traci do niego raptem trzy punkty. Duński żużlowiec zdaje sobie sprawę z tego, iż trzypunktowa przewaga nad obrońcą mistrzowskiego tytułu to praktycznie żadna przewaga. - Byłoby fajnie stanąć na podium w Bahia Blanca ze złotym medalem na szyi, ale będzie to trudne, bo Maćka Janowskiego wyprzedzam zaledwie o trzy punkty, a trzy "oczka" w speedway'u nic nie znaczą. Schrzaniłem trochę w piątej rundzie w Czechach. Inaczej miałbym z 5-6 punktów przewagi, ale z drugiej strony w Argentynie są aż dwa turnieje - mówi zawodnik urodzony w Esbjerg.

Michael Jepsen Jensen podczas V finału IMŚJ w Pardubicach.