We wczorajszym finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Australii, najlepszy okazał się zawodnik Edinburgh Monarchs, Max Fricke. Żużlowiec zanotował fantastyczną końcówkę zawodów, gdyż w finale A przedarł się on z ostatniego, na pierwsze miejsce. Jest on jednym z najmłodszych zwycięzców tych rozgrywek.

Max Fricke ma bowiem 16 lat i 9 miesięcy. Jedynie Leigh Adams, kiedy sięgał po ten tytuł w 1988 roku był nieco młodszy. Po rundzie zasadniczej nowy nabytek Monarchów zajmował trzecie miejsce z 12 punktami. W finale nie dał już jednak szans rywalom.

- To wspaniałe. Naprawdę się tego nie spodziewałem i jestem szczęśliwy. Na starcie mi nie wyszło i byłem ostatni, a na przedostatnim okrążeniu, na drugim wirażu, byłem trzeci. Po wyjściu z czwartego łuku już byłem na czele stawki. Nie wiem, jak to się stało. Myślałem, że może doszło do upadku, któregoś z zawodników! Tor nie był zły, choć trochę śliski przy krawężniku. W związku z tym przez całe zawody ciężko się tam jeździło, ale w finale było już lepiej - ujawnia triumfator zawodów.

Już niedługo przed Australijczykiem debiut w rozgrywkach Premier League. Wielu obawia się, czy junior poradzi sobie na brytyjskich owalach. Mimo wszystko żużlowiec czeka już na przyjazd do Szkocji. Już w Kurri Kurri pojawił się kolega z zespołu, Sam Masters. - Inni zawodnicy byli tutaj w porządku, przyjechał również Sam. Miło było go zobaczyć. Nie mogę się doczekać przyjazdu na Wyspy - zapewnia Fricke.