Matej Zagar przyznaje, że z chęcią zrezygnowałby z udziału w Indywidualnych Mistrzostwach Słowenii, w których dominuje od 15 lat, ale zdaje sobie sprawę, że nie może tego zrobić jeżeli chce ścigać się poza granicami kraju. Urodzony w Ljubljanie zawodnik ma monopol na zdobywanie w swojej ojczyźnie tytułu indywidualnego mistrza kraju.

Odkąd jeździ na żużlu wciąż jeszcze nie znalazł tam pogromcy ze względu na niski poziom prezentowany przez jego rodaków. Tylko on oraz świętej pamięci Matej Ferjan mieli jak dotąd okazję reprezentować Słowenie jako stali uczestnicy cyklu Grand Prix. Matej Zagar przyznaje, że ciężko jest już znaleźć mu motywację, aby uczestniczyć w kolejnych domowych turniejach po niespełna dwóch dekadach dominacji.

- W gruncie rzeczy czuję się bardzo demotywowany i chciałbym zrezygnować, ale niestety nie mogę tego zrobić jeżeli chcę mieć licencję na ściganie się zagranicą. Z tego powodu muszę startować w mistrzostwach Słowenii – mówi. – Regulamin mówi, że muszę wystartować w czterech turniejach i tylko wtedy otrzymam pozwolenie na jazdę w Grand Prix oraz w innych ligach. Jest to więc dla mnie przymus. To nie jest kwestia ambicji ani przyjemności. To jak budzenie się rano. Musisz po prostu to zrobić – kontynuuje.

Matej Zagar zmienił w tym sezonie klub w Polsce i przeszedł do ekipy Włókniarza Vitroszlif Crossfit Częstochowa. – Chciałem zmienić klub, a tor w Częstochowie zawsze był torem, który sprawiał mi przyjemność. Sądzę, że to dobre miejsce do rozwoju. Lubiłem tor w Gorzowie, ale czułem, że nie nauczę się na nim już niczego nowego – zaznacza.