Lider reprezentacji Słowenii na żużlu Matej Zagar nie może się już doczekać startu przed swoją nową publicznością w Lublinie. Klub ten awansował do PGE Ekstraligi w roku 2018 i w poprzednim sezonie okazał się objawieniem tejże ligi, gdzie skończyli sezon na 6 miejscu zapewniając sobie byt w najlepszej lidze świata na kolejny rok. Zagar przyszedł do Speed Car Motoru Lublin z Włókniarza Częstochowa a poprzedni sezon zakończył z średnią równą 1,692.

Zagar wyczekuje swojego debiutu już od długiego czasu, jednakże pandemia koronawirusa skreśliła jego wszelkie plany i dalej nie wiemy kiedy PGE Ekstraliga dostanie "zielone światło" na start od rządu. 

Stadion w Lublinie jest jednym z najstarszych, o ile nie najstarszym w PGE Ekstralidze jednakże Matej Zagar twierdzi, że ma on swoją "duszę". Przyznał też, że woli właśnie stadiony oldschoolowe - "To stadion oldschoolowy, ale ma duszę, co jest najważniejsze. Niektóre nowe stadiony nie mają takiej samej energii i atmosfery jak stare. Nadal wolę obiekty starego typu - odpowiedni stadion żużlowy, taki jak kiedyś, a ten jest taki sam. Kiedy zaczniemy się ścigać, mam nadzieję, że przyniesie nam to szczęście". 

Zagar w zeszłym roku odjechal tam jedno spotkanie jednak chyba nigdzie na wyjeździe jego drużyna nie byla tak mile przywitana. 

Oprócz Zagara w drużynie Lubelskiej mamy Grigorija Łagutę, Mikkela Michelsena, Pawła Miesiąca, Wiktora Lamparta czy też powracającego w dalszym ciagu do zdrowia Grzegorza Zengotę. Jak sam mówi, cieszy się ze wzmocnionego składu - "Jest bardzo dobrze. Najważniejsze, że mamy jeźdźców z ambicjami, którzy chcą wygrywać biegi. To klucz do sukcesu. "