Czy żużlowa Ekstraliga będzie w tym sezonie liczyć tylko siedem zespołów? Taka plotka pojawiła się w jednym z portali sportowych, który poinformował, że z tegorocznych rozgrywek wycofa się Włókniarz.- To bzdura, która nie ma żadnego pokrycia w faktach - mówi dla Przeglądu Sportowego Marian Maślanka, prezes częstochowskiego klubu.

Sytuacja jego zespołu jest jednak bardzo trudna. Włókniarz przed sezonem pożegnał się z liderami: Nickim Pedersenem, Gregiem Hancockiem, Lee Richardsonem i Tomaszem Gapińskim. Zbudowano skład biorąc pod uwagę realne możliwości finansowe klubu. Tyle że i tak może być poważny problem z dopięciem budżetu. Klub nie ma bowiem sponsora strategicznego. Na dodatek do klubowej kasy nie wpłynęły jeszcze pieniądze z Ekstraligi ani dotacja przyznana przez miasto na promocję poprzez sport.

- Sytuacja jest trudna i szukamy rozwiązania, ale na pewno nie podjęliśmy decyzji o wycofaniu klubu z rozgrywek - przekonuje prezes Maślanka. Ile częstochowski klub potrzebuje, by domknąć budżet? - Powiedzmy, że są to grube tysiące złotych - mówi eufemistycznie Maślanka. Według naszych nieoficjalnych informacji może to być kwota sięgająca nawet miliona.

- Nie ukrywam, że różne rozwiązania są brane pod uwagę. Nawet to najtrudniejsze o wycofaniu. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nasz klub drugi kolejny sezon startował bez właściwych gwarancji finansowych. Liczymy na całe środowisko w Częstochowie, które może do nas wyciągnąć pomocną dłoń - dodaje Maślanka.

Rozwiązaniem problemów Włókniarza mogłoby być wsparcie ze strony spółki, która chce otworzyć kasyno w Częstochowie. Firma obiecała w oficjalnym oświadczeniu pomoc dla klubu. Zgody na otwarcie kasyna pod Jasną Górą nie wyrażają jednak częstochowscy samorządowcy. Bez zezwolenia Rady Miasta jest to niemożliwe.

Więcej w Przeglądzie Sportowym