Pechowo wczorajszy mecz o DM II ligi KSM Krosno - Polonia Piła zakończył się dla Czecha Martina Malka (na zdjęciu), który tuż za metą wpadł na Przemysława Pawlickiego. Okazuje się, że Czech złamał kość śródstopia, a powodem upadku był defekt motocykla. Prezentujemy Państwu również materiał video z feralnego wyścigu.

Niedziela była wyjątkowo pechowa dla Czecha, który pierwotnie miał w tym spotkaniu nie startować. Jednak kontuzja juniora Aleksandra Condy spowodowała, że Malek musiał zastąpić Damiana Celmera, aby klub osiągnął minimalny KSM. Zawody od początku nie układały się po myśli sympatycznego Czecha, który w pierwszym biegu początkowo walczył z rywalem, ale ostatecznie przyjechał na końcu stawki, by w kolejnym biegu zostać zmienionym. W biegu dziewiątym po starcie znalazł się za plecami młodszego z braci Pawlickich, a przed starszym. Gdy wydawało się, że dowiezie dwa punkty do mety, na ostatnim łuku Przemysław Pawlicki skutecznie zaatakował, a tuż za metą obaj zawodnicy szczepili się i wylecieli w powietrze.

Okazuje się, że powodem upadku były problemy sprzętowe Czecha. - Na prostej zacięła mi się manetka gazu i nie mogłem już nic zrobić. Tym bardziej, że Przemek Pawlicki zwolnił i zjechał w stronę bandy. Nie było to celowe zachowanie, bo żadne punkty nie są ważniejsze od zdrowia zawodników. - komentuje Martin Malek.

Po wizycie w krośnieńskim szpitalu wydawało się, że skończyło się tylko na ogólnym potłuczeniu, ale Czech odwiedził swojego lekarza. - Okazuje się, że mam zwichnięty staw kolanowy oraz złamanie kości palca u nogi (paliczek). Przerwa może potrwać do sześciu tygodni, ale mam nadzieję, że już po trzech będę w stanie wrócić na tor. - informuje Czech.