Dla Mariusza Staszewskiego nadchodzący sezon będzie już czwartym w zespole ŻKS Ostrovii Ostrów. Wychowanek Stali Gorzów, a obecnie kapitan ostrowskiej drużyny z nadziejami spogląda w przyszłości i uważa, że jego klub nie stoi na straconej pozycji, a wszystko rozstrzygnie się na torze.

Gorzowianin w ostrowskim klubie czuje się bardzo dobrze o czym świadczy fakt, przywiązania do klubu. Jak kapitan ocenia szanse swoje oraz swoich kolegów w nadchodzących rozgrywkach ligowych, w których to przypomnijmy ŻKS Ostrovia Ostrów Wlkp. wystartuje w pierwszej lidze - Jestem Zadowolony z tego faktu, że kolejny sezon spędzę w Ostrowie Wlkp., ale jak będzie po sezonie to zobaczymy. Czeka nas teraz mnóstwo ciężkiej pracy, którą musimy wykonać. Uważam, że nie stoimy na straconej pozycji. Mam nadzieję, że zarząd organizacyjnie podoła zadaniu, żebyśmy mieli możliwość walki o pierwsza czwórkę. Szczerze powiedziawszy mogę stwierdzić, że Gniezno odstaje od reszty zespołów. Mają bardzo mocną kadrę. Grudziądz jest z pewnością do ugryzienia, szczególnie na swoim torze. Na papierze zawsze wygląda to różnie, ale wszystko zweryfikuje tor. - przyznaje na łamach strony internetowej ostrowskiej Ostrovii - Mariusz Staszewski.

W tym sezonie regulamin pierwszej ligi wyraźnie mówi o posiadaniu w składzie meczowym dwójki krajowych zawodników. W minionym roku ten przepis obowiązywał tylko w Ekstralidze. Ostrowianie aktualnie posiadają tylko dwójkę juniorów, którzy trafili do tej drużyny na zasadzie "gościa" czyli Paweł Urbański i Marcin Nowak - W tamtym roku jeden junior był krajowy, a drugi zagraniczny i też pełnili ważną rolę. Teraz dwójka młodzieżowców musi być krajowych i sytuacja jest podobna. Nie uważam żeby nasi zawodnicy odstawali od reszty. Większość obiecujących juniorów z I ligi przeszła do ekstraligi. Pewnie są jakieś wybijające się nazwiska, ale wszystko zweryfikuje tor – dodaje kapitan Żużlowego Klubu Sportowego Ostrovia.