W ekipie Lubelskiego Węgiela KMŻ Lublin po zwycięstwie nad ostrowską Ostrovią panują coraz lepsze nastroje. Do końca rundy zasadniczej "Koziołkom" zostały jeszcze trzy mecze, dwa u siebie z Orłem Łódź i Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk oraz wyjazdowy z ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovią. Jeśli zespół Mariana Wardzały utrzyma formę z ostatnich tygodni to awans do fazy finałowej stanie się faktem.

Lublinianie zwycięstwo nad ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovią odnieśli dopiero w ostatnim biegu – Jestem zadowolony z postawy drużyny, która musiała dostosowywać się do swojego toru – stwierdził Marian Wardzała, trener Lubelskiego Węgla KMŻ.

Szkoleniowiec nawiązał tym samym do decyzji komisarza toru, który nakazał poprawki w przygotowanej przez gospodarzy nawierzchni – Tacy są właśnie panowie, którzy pięknie ubijają tory w Polsce. Dzięki temu przyjezdni czuli się jakby byli w Ostrowie. Liczyła się jednak końcówka. Dla nas były to zawody, które kosztowały trochę zdrowia, ale pokazały, że nasza drużyna ma charakter i potrafi walczyć. Nie martwi mnie to, że w kolejnym meczu nie pojedzie Andriej Kudriaszow, bo wróci już Cameron Woodward i powinno być dobrze – dodał Wardzała.

Moralnym zwycięzcą czuł się po meczu szkoleniowiec ostrowskiej drużyny - Michał Widera – Punktów co prawda nie zdobyliśmy, ale moim zdaniem wygraliśmy ten mecz – powiedział Michał Widera.

Trener rywali "Koziołków" także odniósł się do toru – Co do toru, był świetny i taki powinien być robiony za każdym razem w Lublinie, a nie na start, po którym z przodu jedzie dwóch zawodników z Lublina, a za nimi długo nic. Tym razem była walka, szkoda tylko, że do czternastego biegu, kiedy położył się Kudriaszow.