W niedzielę Stelmet Falubaz Zielona Góra podejmie w wielkim finale zespół Unii Leszno. Zapowiada się niezwykle ciekawe oraz emocjonujące spotkanie. Zielonogórzanie są faworytem w dzisiejszym pojedynku. Trener Marek Cieślak wierzy w zwycięstwo swojej drużyny, jednak jak przyznaje, jego podopiecznych czeka naprawdę ciężki mecz z leszczyńskimi Bykami.

Wydaje się, że gospodarze bez problemów są w stanie odrobić czteropunktową stratę w Lesznie. Stelmet Falubaz z racji wyższego miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej, musi zdobyć przynajmniej 47 punktów by cieszyć się z szóstego tytułu DMP. - Kibice żyją finałem. Jestem więcej niż zadowolony, że ten finał jest u nas, w Zielonej Górze. Czytam opinie, że to będzie łatwo, lekko i przyjemnie. Ja myślę, że tak nie będzie. Musimy się naprawdę sprężyć i pojechać dobre zawody. Cztery punkty to nie jest dużo, można to odrobić w jednym wyścigu - powiedział na antenie Radia Zachód trener Marek Cieślak.

Zawodnicy Stelmet Falubazu w tym roku nie zaznali jeszcze porażki na własnym torze. - Mamy dobrą drużynę, skład jest naprawdę fajny. Na naszym torze wszyscy dobrze jadą, także ja jestem optymistą, ale też realnie patrzę na to, że Unia ma dobrych zawodników, a poza tym Unia nie ma nic do stracenia. Ci, którzy nie mają nic do stracenia, są niebezpieczni. My musimy. Jesteśmy u siebie, nie wiadomo, jak będzie z tą drużyną w przyszłym roku, trzeba wykorzystać tę szansę, którą mamy. Pewnie, że można powiedzieć, że wygraliśmy derby z Gorzowem, mamy medal, to już cieszy. Mnie nie cieszy. Walczymy, mamy szansę na złoto, to mnie będzie cieszyć. Srebrny medal też jest fajny, ale nie dla nas - zakończył szkoleniowiec.