W najbliższą niedzielę odbędzie się spotkanie na szczycie Speedway Ekstraligi pomiędzy Unibaksem Toruń a Stelmet Falubazem Zielona Góra. Będzie to ostatni pojedynek w rundzie zasadniczej i zadecyduje o tym, która z tych drużyn zajmie pierwsze miejsce przed rozgrywkami play-off. 

- Całe życie myślę o tym spotkaniu (śmiech). Cieszę się, że taki pojedynek zostanie rozegrany na końcu sezonu zasadniczego. Spotkają się dwie najlepsze drużyny i wierzę, że zaprezentują wysoki poziom na torze w Toruniu. Każdy będzie chciał zwyciężyć - mówi Marek Cieślak.

W tym roku w składzie reprezentacji Polski na Drużynowy Puchar Świata zabrakło Adriana Miedzińskiego. - Zabrakło, bo jeździ słabiej niż wszyscy mogliby tego oczekiwać. Żużlowiec Unibaksu przyzwyczaił do świetnej jazdy i do zdobywania wielu punktów. W tym sezonie jest źle. Widać, że zawodnik się pogubił. Ale dlaczego? Myślę, że w toruńskim klubie wiedzą lepiej ode mnie. Ja przypuszczam, że ma to podłoże psychologiczne. Sprzęt bowiem ma, chyba nawet aż za dużo tych motocykli. Ja w niego wierzę, bo to żużlowiec młodego pokolenia i przyszłość reprezentacji. Dlatego w niedzielę będę mu kibicował, mimo iż pojedzie w przeciwnej drużynie - powiedział szkoleniowiec.

Do składu Stelmet Falubazu Zielona Góra powrócił Grzegorz Zengota, który przed sezonem doznał kontuzji. - Kontuzja złamania nogi była poważna. Ale Zengota już wrócił do jazdy i zaprezentował się bardzo dobrze. Potrafi wygrywać biegi i z tego się bardzo cieszę. Nikt nie wymaga tego od niego, bo mamy w zespole liderów, którzy powinni ciągnąć ten wózek. Na pewno szkoda, że nie ma Rafała Dobruckiego. Zengotę stać jednak na zdobywanie punktów i na to liczę nie tylko w Toruniu, ale także w kolejnych meczach - twierdzi Cieślak.