Długo muszą czekać zarówno zawodnicy jak i kibice ROW-u Rybnik na kolejne spotkanie swojej drużyny. Ostatni mecz odjechali 25. kwietnia na stadionie Orła Łódź, kiedy to wygrała tamtejsza drużyna w stosunku 45:43. Od tamtej pory natomiast na regularne starty mogli liczyć jedynie juniorzy, którzy występują w DMPJ.

Z takiego obrotu spraw nie jest zadowolony szkoleniowiec rybniczan Marek Cieślak - Zaczęliśmy jeździć na początku kwietnia, a teraz mieliśmy prawie trzy tygodnie przerwy. Długo, za długo. Przy takiej pauzie trudno jest to wszystko utrzymać w ryzach. - mówi dla portalu polskizuzel.pl

Zawodnicy, prócz juniorów nie mieli zbyt duzej ilości startów przez ten czas dlatego też były trener reprezentacji Polski zaplanował trzy dni treningów przed niedzielnym spotkaniem przeciwko Abramczyk Polonii Bydgoszcz. - Byłbym bardziej zadowolony, gdy co kilka dni były zawody, gdyby cos się działo. Dobrze, że chociaż juniorzy trochę w młodzieżówkach się pościgali. Zaplanowałem trzy dni treningów, od środy do piątku. Jak w któryś z tych dni będzie padało, to jeszcze zrobimy zajęcia w sobotę. Myślę, że te trzy treningi pozwolą nam wrócić do tego, co prezentowaliśmy. Takie przerwy potrafią być zabójcze. - mówi dalej. 

Ostatnie spotkanie z Orłem Łódź było pierwszą porażką w tym sezonie ROW-u, lecz w drużynie nikt nie załamuje rąk i cel jakim jest najpierw awans do fazy Play-Off a potem z powrotem do PGE Ekstraligi. - Zdobyliśmy tylko dwa punkty mniej od rywala, więc bonusa powinniśmy zgarnąć. W lidze jest tak, że możesz nie wygrać żadnego meczu na wyjeździe, a wejdziesz do play-off i zgarniesz główną nagrodę. Mecz z Orłem nie był szczytem naszych marzeń, ale dramatem też nie. - zakończył.