Mads Korneliussen obok Patryka Pawlaszczyka byli tak naprawdę jedynymi pewnymi filarami drużyny Speedway Wandy Kraków. Duńczyk, pomimo niedawnego urazu zdołał wywalczyć 12+3 punktów, ale niestety to nie wystarczyło, aby poprowadzić jego drużynę do końcowego sukcesu.

Pomimo swojego niezłego występu Duńczyk nie mógł być zadowlony z tego co działo się na torze, ale i poza nim. - To był bardzo ciężki dzień. Tor znacząco różnił się od tego, na jakim wcześniej startowałem. Kenni od lat nie miał tak dużego pecha jak podczas dzisiejszego meczu. Były problemy z papierami umożliwiającymi jazdę Tobiasowi Buschowi i myślę, że bylibyśmy silniejsi, gdyby zdołał on wystartować. Patryk nie jest jeszcze w pełni sprawny. Widać było, że kiedy ruszał on motocyklem to odczuwał ból. Udało mi się zdobyć płatne piętnaście punktów. To dobry wynik, ale ogólnie jest to zły dzień – przyznał Mads Korneliussen.

Od następnej kolejki w zmaganiach II ligi wszyscy zawodnicy będą mieli obowiązek startowania na nowych tłumikach. Wydaje się, ze Duńczyk będzie miał przewagę nad rywalami, gdyż startuje on w ligach, gdzie obowiązują one od początku roku, ale on sam nie jest z tej decyzji ani trochę zadowolony. – To masakra. Musiałem na nich startować w Wielkiej Brytanii i Danii, a w niedziele zawsze przyjeżdżałem tutaj i mogłem jeździć na motocyklu z normalnym silnikiem i normalnym dźwiękiem. Smuci mnie fakt, że muszę się z nimi pożegnać – dodaje zawodnik.

Kilka dni temu Mads Korneiussen doznał kontuzji, ale jak przyznaje czuje się już lepiej. – Jest w porządku. Miejsce urazu jest dobrze zabezpieczone i oklejone, więc moje kolano się nie ugina. Trochę mnie to boli, ale ogólnie jest ok – zakończył Madsy.