Maciej Janowski zakończył ubiegły sezon w cyklu Grand Prix na siódmej pozycji i chciałby poprawić swoją pozycję. Reprezentant Polski nic nie zmienia w przygotowaniach i nie stawia sobie konkretnych celów, bo to może mieć odwrotny skutek.

- Nic nie zmieniam, ani w teamie, ani w toku przygotowań. Wiadomo, że chciałbym jeździć jeszcze skuteczniej, ale nie stawiam sobie jakichś konkretnych celów, bo to może mieć odwrotny skutek. Najważniejsze to przejechać sezon bez kontuzji – powiedział Maciej Janowski.

Ubiegłoroczne Grand Prix w Warszawie zakończyło się skandalem. Janowski bardzo nad tym ubolewa. - Warszawa to świetne miejsce dla żużla. Atmosfera na Stadionie Narodowym była doskonała. Ponad 50 tysięcy ludzi robiło niesamowite wrażenie. Szkoda, że wyszło tak niefortunnie. Nasza stolica zasługuje na to, by gościły tam, chociaż raz do roku, takie zawody - stwierdza.

Wychowanek Betardu Sparty Wrocław uważa, że w tym roku Grand Prix w Warszawie uda się w 100 procentach. – Ludzie uczą się na błędach i wiedzą, co robić, żeby ich nie powielać. Wierzę, że tegoroczne Grand Prix będzie dopięte na ostatni guzik, a my zaprezentujemy wyśmienitą walkę na torze, którą zarazimy mieszkańców stolicy do żużla! – mówi.
 
Janowski jest bardzo zadowolony z przebiegu obozu drużyny wrocławskiej. Przyznał też, że treningi pod okiem Mariusza Cieślińskiego nie były lekkie. – Mariusz to mój wieloletni przyjaciel i przygotowuję się wraz z nim od początku kariery. Nawet, kiedy byłem zawodnikiem Unii Tarnów, zimą trenowałem pod jego okiem. Owszem, jego zajęcia są ciężkie, ale właśnie o to chodzi, żeby ten okres zimowy dobrze i mocno przepracować – zakończył Janowski.