Czerwcowy dramat Jarosława Hampela podziałał na wyobraźnię działaczy FIM. W 2016 roku składy ekip na Drużynowy Puchar Świata znowu będą pięcioosobowe. FIM wraca do zawodnika rezerwowego. Co interesujące, będzie nim mógł być wyłącznie junior przed 21 rokiem życia.

Praktycznie gwarantuje to znalezienie się w składach młodych gwiazd żużla, takich jak Bartosz Zmarzlik lub Robert Lambert na torach w Vojens, Vastervik i Manchesterze. Ten manewr, poza aspektem sportowym, może się też okazać świetnym orężem w walce z polską konkurencją. Toruński One Sport od przyszłego sezonu będzie promotorem Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Skoro w składach na DPŚ znajdą się najlepsi juniorzy, to Polakom z One Sport ciężej będzie wykorzystać ich potencjał medialny.

Nowelizacja przepisów powiela niestety dawne błędy z poprzedniego okresu stosowania poszerzonych składów. Rezerwowy będzie mógł bowiem startować wyłącznie w przypadku kontuzji jeźdźca podstawowego składu. Brak doprecyzowania, o jakie urazy chodzi może być zachętą do niesportowego symulowania uszczerbku na zdrowiu. Tego rodzaju wątpliwości wywołało zastąpienie Grzegorza Walaska przez Damiana Balińskiego w połowie leszczyńskiego finału DPŚ w 2007 roku.

W przypadkach poważnych kontuzji wprowadzenie rezerwowego wydaje się jednak nieodzowne. Miniony sezon przyniósł aż dwa takie zdarzenia. Jeszcze przed złamaniem uda przez Hampela w Gnieźnie, podczas majowych eliminacji w Landshut, Niemcy musieli sobie radzić bez poobijanego Tobiasa Buscha. Przegrali w efekcie z niemałą stratą do Rosjan.