Drużyna Fogo Unii Leszno nie ma w tym roku dobrych notowań u włodarzy Enea Ekstraligi. Klub już po raz drugi w tym roku został ukarany za złe przygotowanie toru do meczu. Tym razem leszczynianom "dostało się" za spotkanie z 30 czerwca, w którym "Byki" jechały ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra.

- Ja już nic z tego wszystkiego nie rozumiem. Po prostu ręce mi opadają. Po raz drugi jesteśmy karani za mecz, który się odbył i na którym obecny był komisarz toru. No to skoro on oraz sędzia nie zgłaszali uwag i dopuścili tor do zawodów, to dlaczego i za co mamy płacić karę? - pyta się ironiczne prezes klubu, Józef Dworakowski.

Klub z Wielkopolski ma już w sumie do zapłacenia ok. 230 tysięcy złotych. 160 tysięcy dostał za mecz z PGE Marmą Rzeszów, w którym goście odmówili startu w zawodach. Natomiast za mecz z zielonogórzanami Leszno otrzymało karę 75 tysięcy złotych. 

- Nie mogę sobie pozwolić na to, aby pracownicy mojej firmy pracowali na płacenie kar, jakie otrzymuje klub. To byłoby wobec nich nie w porządku. Dlatego teraz żałuję decyzji, że zgodziłem się do końca roku pozostać na stanowisku prezesa. Czasami mam zresztą wrażenie, że ktoś chce uderzyć nie w Unię, ale we mnie - uważa Dworakowski.

Firma Agromix, które właścicielem jest właśnie Józef Dworakowski jest jednym z głównym sponsorów leszczyńskiego klubu. Stąd nie powinno dziwić takie zdenerwowanie prezesa Dworakowskiego.

Czy będzie można zatem spodziewać się kolejnego odwołania od kolejnej już kary? - Pytanie tylko co to da. Jeszcze jakoś nigdy naszego odwołania nie rozpatrzono pozytywnie - dodaje na koniec sternik Byków.