Sytuacja toruńskiego klubu żużlowego nadal jest krytyczna, długi nadal są takie, jakie były i niestety nikt nie jest w stanie znaleźć sponsora, który pomógłby je uregulować. Mimo to, apele, jakie wystosowali tak działacze jak i kibice, trafiły do pojedynczych osób. W siedzibie klubu pojawiają się, bowiem osoby, które są chętne wpłacać pojedyncze kwoty na konto Adriany Toruń. Niestety kwoty nie są powalające, ale warto podkreślić to, że kibice walczą o uratowanie speedwaya dla Torunia. Zaskoczeniem jest również fakt, że nie tylko kibice toruńscy, a i mieszkańcy innych miast chcą pomóc klubowi. Wpłat dokonują fani z Kluczborka czy z Bydgoszczy. Wiadomo jednak, że takie kwoty nie mogą spowodować znacznej poprawy kondycji toruńskiej kasy. Mimo to jak zapowiada p.o. prezesa Mirosław Batorski, klub postara się o otrzymanie licencji na przyszły sezon:

„ Zgłosimy się do startów w ekstralidze. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że trudno będzie pozbyć się w ciągu kilkudziesięciu godzin długów. Liczymy jednak na otrzymanie licencji warunkowej. Procedura jest taka, że do 15 listopada Główna Komisja Sportu Żużlowego ma dać klubom odpowiedź, co jej się jeszcze we wnioskach o przyznanie licencji nie podoba. A wtedy kluby mają czas do 30 listopada na całkowite spełnienie formalności. Wiem, że część klubów również jest jeszcze zadłużona. Mam nadzieję, że wszyscy dostaniemy, więc jeszcze trochę czasu, bo - w przeciwnym razie – kto miałby jeździć w ekstralidze ?” - relacjonuje p.o. prezesa Adriany

Tak, więc sytuacja, jak widać nadal jest patowa, różni się jedynie tym o tej z przed kilku dni, że torunianie dostają dodatkowy czas, na spłacenie należności. Być, może ta sytuacja jeszcze się wyjaśni i wyjdą oni na prostą, jeśli jednak tak ma być to już od tej chwili trzeba zacząć szukać poważnych darczyńców. Jak wiadomo bez pomocy finansowej nie będzie spłaty długów ani poprawy sytuacji na lepszą. A kiedy nie będzie wyjaśnienia jej to nie będzie można zacząć myśleć o składzie na przyszły sezon i w ogóle o brania udziału w rozgrywkach. Dajmy czas na rozmowy z ofiarodawcami i poczekajmy na rozwój sytuacji.

Oto numer konta, na które nadal można przesyłać kwoty:

8315 4013 0420 3589 0059 3800 01