Reprezentacja Danii szykuje się do piątkowego barażu DPŚ w Manchesterze. Po tym jak ekipa Hansa Nielsena zajęła drugie miejsce za Polską w półfinałowym turnieju w Vojens, menadżer kadry postanowił nie zmieniać zespołu przed kolejnym pojedynkiem.

Taka postawa podoba się Kennethowi Bjerre, który uważa że nikt z obecnej kadry nie zasłużył na utratę miejsca w zespole. – Hans był z nas wszystkich dumny. Mieliśmy dobrą atmosferę w drużynie. Każdy z nas pomagał sobie nawzajem, a to z pewnością jest budujące – mówi Kenneth. – Cieszę się, że nie zdecydował się na zmiany w składzie. Stanowimy monolit, a brak awansu do finału był spowodowany pechem. Zmiana składu popsułaby nieco atmosferę. Zawsze powtarzam, że musisz jechać w takim zestawieniu w jakim zaczynasz rywalizację, chyba że ktoś naprawdę rozczarował. Wówczas możesz dokonać zmiany, ale kiedy wszyscy jadą, nie widzę powodów do roszad – przekonuje reprezentant Danii.

Kenneth Bjerre i spółka w piątkowy wieczór zmierzą się z Rosjanami, Amerykanami i Australijczykami. Żużlowiec Unii Tarnów ma nadzieję, że limit pecha przez jego zespół został już wyczerpany w Vojens. – Mam nadzieję, że cały pech wykorzystaliśmy w Vojens. Gdybyśmy go nie mieli, a przegraliśmy tylko trzema punktami, wówczas wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Baraż jest wymagający. Oczywiście jeżeli uda nam się dostać do finału, wówczas mamy odbyte dodatkowe zawody na tym torze i dodatkowy trening przed finałem. Najpierw trzeba się tam dostać. Baraż nigdy nie jest zabawą, gdy tylko jedna drużyna dostaje się do finału – kończy swoją wypowiedź doświadczony żużlowiec.